SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Radny z Sosnowca pokonał w wyborach Czarzastego dzięki nietypowym plakatom? "Było to autentyczne"

Łukasz Litewka, 34-letni radny z Sosnowca, startujący z ostatniego miejsca na liście Lewicy w okręgu nr 32, zdobył prawie dwa razy więcej głosów niż "jedynka" tamtejszej listy - Włodzimierz Czarzasty. W kampanii reklamował się m.in. na banerach, na których umieszczał zdjęcia psów czekających na adopcję. - Gdyby w ten sposób o głosy wyborców chciał walczyć ktoś, kto nie kojarzy się z psami, to pewnie bym się uśmiechnął i uznał to za chwyt marketingowy - komentuje dr Krystian Dudek.

Fot. facebook Łukasz LitewkaFot. facebook Łukasz Litewka

To jedna z największych sensacji tegorocznych wyborów parlamentarnych. Lider Lewicy miał prawie dwa razy gorszy wynik niż jego rywal z listy, który startował z ostatniego miejsca. Chodzi o Łukasza Litewkę, radnego z Sosnowca, który dostał w niedzielę 40 579 głosów. To najlepszy wynik w okręgu wyborczym nr 32, który obejmował m.in. Dąbrowę Górniczą, Jaworzno i Sosnowiec. Litewka pokonał z list Lewicy jej lidera Włodzimierza Czarzastego, który uzyskał 22 332 głosy. Obaj panowie dostali się do Sejmu. Łukasz Litewka znajdzie się tam po raz pierwszy. Cztery lata temu też startował w wyborach parlamentarnych, ale wówczas zdobył za mało głosów, by dostać się do parlamentu.

Łukasz Litewka ma 34 lata. Radnym w Sosnowcu jest od 2014 r. W tym czasie dał się poznać jako lokalny aktywista, który włącza się w akcje charytatywne i pomoc chorym. W tej kampanii promował się w mediach społecznościowych i na banerach. Jego plakaty zwracały uwagę, bo oprócz swojego zdjęcia kandydat zamieszczał też fotki psów czekających na adopcję. Obok był podany nie tylko numer Litewki na liście Lewicy, ale też kontakt telefoniczny w sprawie przygarnięcia czworonoga. Dla wielu komentatorów to z marketingowego punktu widzenia strzał w dziesiątkę.

Wojtek Kardyś, specjalista od komunikacji internetowej i digital marketingu, zwrócił uwagę na banery wyborcze Łukasza Litewki. "Uważam, że ten chwyt (z pieskami) był jednym z lepszych PRowo w tej kampanii i dam sobie rękę uciąć, że uzyska rewelacyjny wynik" - napisał Kardaś w poniedziałkowy poranek, gdy nie były jeszcze znane efekty niedzielnego głosowania.

Czarny koń wyborów w Sosnowcu

Dr Krystian Dudek, pełnomocnik rektora Akademii WSB ds. strategii komunikacji i PR, konsultant i specjalista z zakresu marketingu politycznego, właściciel Instytutu Publico, który pochodzi z Sosnowca, wcale nie jest zaskoczony, że w Łukasz Litewka zdobył najlepszy wynik w tym okręgu wyborczym: - On jest bardzo znaną osobą w Zagłębiu Dąbrowskim i nie tylko. Od lat konsekwentnie angażuje się w działalność charytatywną i pomaga potrzebującym. W tym czasie zbudował potężną społeczność skupioną wokół siebie.

Ekspert zwraca uwagę, że na Facebooku Łukasza Litewkę obserwuje ponad 260 tys. osób. - Nie znam drugiego radnego w Polsce, który miałby ćwierć miliona fanów. Sam komunikował, że sporo osób specjalnie dla niego przyjechało z różnych części kraju do jego okręgu wyborczego, by oddać na niego głos. Ta mobilizacja była oparta głównie na pozytywnych emocjach, a to wynika z tego, że Polacy są już zmęczeni podziałami partyjnymi, kłótniami czy wytykaniem się palcami, które przelewają się na społeczeństwo. A tu wchodzi sympatyczny człowiek, który ma odmienny przekaz, nie kojarzy się z polityką i po prostu jest pracowity. Ten wynik to też dowód na to, że można startować z ostatniego miejsca i osiągnąć świetny wynik, zagrać rolę czarnego konia. Wyborcy potrafią znaleźć swojego kandydata na liście, trzeba jednak by ten był z nimi w stałym kontakcie i zachowywał autentyczność - mówi dr Dudek. - Gdy z zespołem Instytutu Publico przeprowadziliśmy badania dotyczące aktywności parlamentarzystów na Facebooku, z niemałym zaskoczeniem odkryłem, że wielu z nich wrzuca posty raz na dwa tygodnie albo rzadziej, a dopiero przed wyborami się mobilizuje i zwiększa aktywność. To błąd i brak wspomnianej autentyczności.

"Podjął duże ryzyko"

Łukasz Litewka był w czasie kampanii wyborczej bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Tam namawiał do głosowania na siebie, pokazywał swój spot, do którego zaangażował najbliższych, opisywał też losy psów z banerów, które znalazły swoich właścicieli. Zdaniem dr. Dudka pomysł z plakatami, na których pojawiły się zdjęcia czworonogów do adopcji, jest majstersztykiem PR-owym. - Łukasz Litewka podjął duże ryzyko, bo nie miał na mieście billboardów, nie uczestniczył w konwencji partii przygotowanej w celu promocji dotychczasowych liderów, postawił jedynie na banery, bycie blisko swojego #TeamLitewka, realizowanie z tym środowiskiem wielomilionowych zbiórek, dzięki którym uratowano niedawno śmiertelnie chorą dziewczynkę i niespotykaną dotąd akcję z adoptowaniem psów ze schroniska. Gdyby w ten sposób o głosy wyborców chciał walczyć ktoś, kto nie kojarzy się z psami, to pewnie bym się uśmiechnął i uznał to za chwyt marketingowy. Natomiast Łukasz Litewka od dawna wspiera schroniska dla bezdomnych zwierząt, więc było to autentyczne, a skoro nikt takiej kampanii do tej pory nie robił - zgodnie ze starą zasadą marketingu ten kto zrobił to pierwszy, wyróżnił się na tle innych i zapracował na bonus - uważa właściciel Instytutu Publico.

Ekspert zwraca uwagę, że w minionej kampanii pomysł sosnowieckiego radnego został skopiowany. - W tych wyborach podobną akcję promocyjną przed 15 października zorganizował na plakatach inny kandydat w jednym z okręgów na Dolnym Śląsku. Tomasz Strykowski z Trzeciej Drogi też na banerach pokazał psy, które można adoptować. Nie ukrywał, że zainspirował się pomysłem Łukasza Litewki - opowiada dr Krystian Dudek.

Czy sosnowiecki radny może na dłużej zagościć na Wiejskiej i wejść do wielkiej polityki? - Jeśli będzie lojalny wobec swoich wyborców, to ma szansę, by zostać w Sejmie na kolejne kadencje, bez względu na to z jakich miejsc będzie startował. To co mogło się podobać - to to, że kandydował tam jako Team Litewka, a do swoich sympatyków zwracał się "my", a nie "ja" - mówi ekspert. Czy będzie miał siłę przebicia jako debiutant? - Dużo zależy od podejścia liderów Lewicy. Byłoby zdrowiej dla całej formacji politycznej, gdyby budowała swoją siłę na potencjale nowych, młodych twarzy - uważa dr. Dudek. - Te wybory wyraźnie pokazały, że jest potrzeba świeżości i nie ma co kazać debiutantom w Sejmie, by czekali na swoją kolej latami. Jeśli Lewica ma rozsądnych liderów, to wiedzą, że swój potencjał polityczny buduje się na połączonych siłach wszystkich posłów własnej formacji, a nie wewnętrznych podziałach. Skoro mają w szeregu młodego posła, mają szansę dzięki niemu docierać do młodych ludzi.

"Kandydat Lewicy to przystojny mężczyzna"

W sieci pojawiło się dużo głosów, że Łukasz Litewka wygrał wybory na tzw. "ładną buźkę". - U Łukasza Litewki na Facebooku znaczącą część jego obserwatorów stanowią kobiety. To wartość dla Lewicy, bowiem - jak pokazują statystyki wyborcze - ta partia, mająca naturalną szansę na pozyskanie głosów kobiet, podnosząc temat choćby prawa aborcyjnego, nie wykorzystała szansy. Patrząc jak głosowały kobiety - Lewica była dopiero na czwartym miejscu, a wyprzedziła ją także Trzecia Droga - ocenia dr Dudek.

- Duże poparcie pań dla Łukasza Litewki to nie przypadek, bo trzeba przyznać, że kandydat Lewicy to przystojny mężczyzna. Natomiast nie dało się wyczuć w tej kampanii, żeby podkreślał swój wygląd czy chodził jak napuszony paw. Mało kto wie też, że ukończył trzy fakultety i finalizuje studia MBA. W Sosnowcu, skąd pochodzi, odbierany jest jako "swój" chłopak - mówi ekspert. - W biznesie mówi się, że dobra prezencja świadczy o profesjonalizmie. A strojem i wizerunkiem trzeba umieć zarządzać i tym grać. Politycy nie bez powodu robią sobie plakaty wyborcze, na których lądują ich zdjęcia sprzed kilku lat, gdy wyglądali młodziej i bardziej atrakcyjnie, wielu stosuje poprawki w Photoshopie. W psychologii mówimy o efekcie aureoli: ci, którzy dobrze wyglądają, są lepiej odbierani. A polityka wykorzystuje ten mechanizm. Wystarczy cofnąć się do dawnych kampanii wyborczych, nomen omen lewicowych. Aleksander Kwaśniewski jako kandydat na prezydenta nosił szkła kontaktowe, odchudzał się, miał na sobie słynne żółte krawaty i błękitne koszule. To też oddziaływało na wyborców.

Dołącz do dyskusji: Radny z Sosnowca pokonał w wyborach Czarzastego dzięki nietypowym plakatom? "Było to autentyczne"

11 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
betina
Łukasz Litewka nie wygrał przez plakaty z psem a przez to co i jak robił na dłuuuugo przed wyborami
odpowiedź
User
brygel
Szkoda tylko, że wszyscy z tej partii nie dbają o czworonożnych przyjaciół - np. Joanna Scheuring-Wielgus która oddała psa do schroniska
odpowiedź
User
lgb
Super społecznik i bardzo przystojny. Czy ma chłopaka? ;>
odpowiedź