Kobiety pominięte przy wręczaniu Nagrody im. Fikusa dla relacjonujących wojnę w Ukrainie
Kapituła Nagrody im. Dariusza Fikusa uhonorowała w tym roku wszystkich przedstawicieli mediów relacjonujących wojnę w Ukrainie. Jednak na scenie podczas odbioru nagrody pojawili się wyłącznie dziennikarze, dla kobiet miejsca zabrakło. Niektóre dziennikarki relacjonujące wojnę nawet nie zostały poinformowane o gali. - Nie chodzi o to, że my, kobiety, chcemy jakiegoś wyjątkowego traktowania. Chcemy tylko, żeby nasza praca w równym stopniu była zauważana - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Katarzyna Górniak, która w takcie konfliktu rozmawiała z prezydentem Ukrainy. Organizatorzy tłumaczą, że płeć nie była kryterium zaproszenia na galę, a decydowała dyspozycyjność.
We wtorek wręczono nagrodę dziennikarską Nagrodę im. Dariusza Fikusa, przyznawaną najlepszym tekstom z prasy i internetu.
Główną nagrodę zdobyli Paweł Figurski (obecnie w Wirtualnej Polsce) i Jarosław Sidorowicz. Nagrodę za dziennikarstwo ekonomiczne otrzymali Marcin Iwuć, twórca bloga Finanse Bardzo Osobiste. Wyróżnienie specjalne zdobyli medycy i naukowcy propagujący rzetelne informacje o pandemii Covid-19. Nagrodą Wolności Słowa uhonorowano Cheng Lei z Chin, walczącą z reżimem dziennikarkę, która bezprawnie jest przetrzymywana w więzieniu.
Zdobywcami #NagrodaFikusa za cykl publikacji w @gazeta_wyborcza pt. „Afera Daniela Obajtka” zostali @p_figurski i @JarekSidorowicz. Gratulujemy! pic.twitter.com/Wnfrpi71gP
— Press Club Polska (@pressclubpolska) May 17, 2022
Nagroda specjalna dla relacjonujących wojnę w Ukrainie. Kobiet podczas wręczenia brak
Nagrodą Specjalną im. Dariusza Fikusa uhonorowano w tym roku wszystkich dziennikarzy, relacjonujących z wojny w Ukrainie dla polskich mediów. Członkowie kapituły podkreślili odwagę korespondentów wojennych i ich gotowość do ponoszenia najwyższego ryzyka w imię pokazywania prawdy.
Nagrodę we wtorek odebrali Patryk Michalski (Wirtualna Polska), fotoreporter Maksymilian Rigamonti (Echo), Wojciech Bojanowski (TVN), Paweł Reszka oraz Mateusz Chłystun (RMF FM).
W imieniu wszystkich polskich dziennikarzy wojennych Nagrodę Specjalną #NagrodaFikusa odebrali przedstawiciele różnych rodzajów mediów: @BojanowskiW, @MateuszChlystun, @patrykmichalski, @ReszkaPawel i @m_rigamonti. pic.twitter.com/8hHmHilowS
— Press Club Polska (@pressclubpolska) May 17, 2022
Wśród odbierających na scenie znaleźli się sami dziennikarze, mimo że konflikt w Ukrainie relacjonuje, także z frontu, wiele polskich dziennikarek. To m.in. Karolina Baca-Pogorzelska (Wprost.pl), Karolina Pajączkowska (TVP Info), Tatiana Kolesnychenko (Wirtualna Polska) czy Agnieszka Lichnerowicz (Tok FM).
Na zupełny brak kobiet na scenie podczas odbierania wyróżnienia zwróciła uwagę m.in. Katarzyna Górniak z "Faktów" TVN, która przebywała w Kijowie i jako jedna z niewielu dziennikarek z Polski przeprowadziła wywiad z Wołodymyrem Zełeńskim.
- Co najmniej 6 polskich dziennikarek ryzykowało, relacjonując wojnę w Ukrainie, 3 przeprowadziły wywiad z Zełeńskim, 1 jest teraz w Donbasie. 0 zaprosił @pressclubpolska do odbierania nagrody dla "polskich dziennikarzy wojennych" - skomentowała dziennikarka na Twitterze.
#ŚwiatBezKobiet - skomentowała posłanka Katarzyna Kotula z Lewicy.
Conajmniej 6 🇵🇱 dziennikarek ryzykowało, relacjonując wojnę w Ukrainie, 3 przeprowadziły wywiad z Zełeńskim, 1 jest teraz w Donbasie. 0 zaprosił @pressclubpolska do odbierania nagrody dla "polskich dziennikarzy wojennych". @BacaPogorzelska @TKolesnychenko @KolendaK @BeataLubecka
— Kasia Górniak (@Kasia_Gorniak) May 17, 2022
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Katarzyna Górniak twierdzi, że brak kobiet na scenie podczas wręczania nagrody specjalnej dla dziennikarzy i dziennikarek relacjonujących wojnę w Ukrainie ma wymiar symboliczny. Jej o gali nikt z Press Clubu nie powiadomił, choć jest w Polsce.
- Nie wiedziałam o gali i o specjalnej nagrodzie. Nie dostałam żadnego zaproszenia - ani na scenę, ani na widownię - mówi Górniak. - Nie chodzi o to, że my, kobiety, chcemy jakiegoś wyjątkowego traktowania. Chcemy tylko, żeby nasza praca w równym stopniu była zauważana. W Ukrainie pracowało bądź pracuje co najmniej 10 dziennikarek z Polski. Robimy świetną robotę, tak samo dobrą, a czasem nawet lepszą. Pracujemy w zawodzie, którego głównym zadaniem jest pokazywanie rzeczywistości taką, jaka jest. A na tej scenie nie pokazano rzeczywistości - uważa Katarzyna Górniak. - Nie chodzi nam o jakieś wyjątkowe traktowanie. Musimy się jednak upominać o równość. Dopóki nie zaczniemy pokazywać, że kobiety też są w zawodach uważanych tradycyjnie za męskie, w tym przypadku - też relacjonują wojnę, dopóty będziemy tkwić w błędnych przekonaniach - dodaje.
Dziennikarka TVN podkreśla również, że jej koleżanki po fachu w Ukrainie pracują od dawna, zdobywają kontakty i cenne informacje.
- Na przykład Karolina Baca-Pogorzelska od co najmniej pięciu lat buduje relacje z wojskiem ukraińskim, ma tam swoje wypracowane latami źródła. Jest teraz w Donbasie. Tak samo Tatiana Kolesnychenko z WP, współautorka świetnych tekstów dokumentujących rosyjskie zbrodnie. Wspólnie z nimi przeprowadziłam zresztą wywiad z Zełeńskim. Z siedmiorga reprezentantów polskich mediów na tym spotkaniu, troje pytających to były kobiety. Nie klepiemy się wzajemnie po plecach, tylko robimy swoją robotę - podsumowuje nasza rozmówczyni.
- Znam wiele fajnych dziennikarek, które pracowały w #Ukraina i robiły świetną robotę. Ba, jestem przekonana, że część z nich, dziś w Polsce, również mogła stanąć na scenie @pressclubpolska. Takie moje zdanie - skomentowała sprawę na Twitterze Karolina Baca-Pogorzelska. Dziennikarka obecnie przebywa w Donbasie, skąd komentuje dla Wirtualnemedia.pl:
- Mi kapituła nie mogła tego proponować, bo wie, że jestem cały czas w Ukrainie (jestem członkiem Press Club Polska). Ale wiem, że moje koleżanki, które są obecnie w Polsce, takiej propozycji nie dostały. Nie śledzę na bieżąco wydarzeń w kraju, nawet nie wiedziałam, że wczoraj była gala. Powiedziała mi o tym jedna z koleżanek, z którą tu pracowałam, byłam trochę zaskoczona, bo wiele dziewczyn tu pracowało i pracuje. Rozumiem dobór przedstawicieli: prasa, radio, telewizja itp. ale wydaje mi się, że można to było lepiej zaplanować.
Press Club Polska: nie kierujemy się kryterium płci
O wyjaśnienia poprosiliśmy organizatora gali, Press Club Polska. Z przekazanego nam oświadczenia wynika, że przy doborze osób odbierających Nagrodę Specjalną, kierowano się dostępnością i dyspozycyjnością gości.
- O odbiór w imieniu wszystkich uhonorowanych poprosiliśmy znane nam (znane w sensie kontaktu osobistego, posiadania namiaru itd.) osoby, które w dacie gali akurat były w Polsce i mogły się na niej pojawić. Na kilka dni przed wydarzeniem kontaktowaliśmy się z kolejnymi osobami i redakcjami, prosząc o zaszczycenie nas obecnością i odebranie symbolicznych plakiet (nie są personalizowane) (…) kryteriami zaproszenia były: możliwość szybkiego kontaktu, dostępność w dacie gali i chęć wzięcia w niej udziału - wyjaśnia Marcin Lewicki z Press Club Polska.
Dalej Lewicki tłumaczy, że nagrodę im. Dariusz Fikusa przyznaje kapituła, natomiast uroczystość jej wręczenia organizuje Press Club Polska. - To my zaproponowaliśmy formułę, by w imieniu wszystkich uhonorowanych nagrodę odebrali reprezentanci dziennikarzy telewizyjnych, radiowych, prasowych, pracujących w portalach internetowych oraz fotoreporterów - mówi Lewicki.
- Wieloletnią członkinią PCP jest dziennikarka, która od początku wojny w Ukrainie jest na miejscu i regularnie publikuje relacje. Gdyby nie fakt, że właśnie pracuje w Ukrainie, z pewnością byłaby osobą, którą w pierwszej kolejności poprosilibyśmy o odbiór tej nagrody. Nie dlatego, że jest kobietą, tylko dlatego, że jest kompetentną, doświadczoną i odważną dziennikarką, pracującą niejednokrotnie z narażeniem życia - przekazał nam przedstawiciel Press Club Polska, mając na myśli Karolinę Bacę-Pogorzelską.
W dziesięcioosobowej kapitule Nagrody im. Dariusza Fikusa 2022 są tylko dwie kobiety: Jadwiga Sztabińska z Press Club Polska oraz Barbara Kasprzycka z "Dziennika Gazety Prawnej".
Nagroda im. Dariusza Fikusa jest przyznawana za tekstowy materiał dziennikarski, opublikowany drukiem w prasie lub w Internecie w poprzednim roku. Nagrodę stanowią dyplom oraz 10 tys. zł. Partnerem Nagrody jest Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców REPROPOL. Nagroda istnieje od 1997 roku. Od 2011 roku jej organizatorem jest Press Club Polska.
W ubiegłym roku nagrodę dostał Janusz Schwertner z Onetu za tekst „Miłość w czasach zarazy”. Julia Słucka z białoruskiego Press Clubu, otrzymała Nagrodę Wolności Słowa, zaś nagrodę specjalną przyznano ówczesnemu Rzecznikowi Praw Obywatelskich, Adamowi Bodnarowi oraz jego zastępcom.
W przeszłości nagrodą byli wyróżniani Ryszard Kapuściński, prof. Jerzy Pomianowski, Anna Ferens, Magdalena Rigamonti, Ewa Stankiewicz, Karolina Baca-Pogorzelska, Jerzy Baczyński, Mariusz Walter, Jerzy Jurecki, Anna Marszałek, Krzysztof Skowroński i Bogdan Rymanowski, Andrzej Gajcy, Bronisław Wildstein, ks. Adam Boniecki.
Dołącz do dyskusji: Kobiety pominięte przy wręczaniu Nagrody im. Fikusa dla relacjonujących wojnę w Ukrainie