SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Senacka komisja kultury nie poprze 1,95 mld zł rekompensaty dla mediów publicznych. Kołodziejski: realne potrzeby to 3,6 mld zł

Komisja Kultury i Środków Przekazu Senatu opowiedziała się przeciw nowelizacji ustawy abonamentowej dającej Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu 1,95 mld zł rekompensaty abonamentowej. Zdaniem wiceministra kultury Pawła Lewandowskiego nowelizacja „nie podlega bezpośrednio notyfikacji Komisji Europejskiej, ponieważ nowa pomoc publiczna mieści się w ramach istniejącego planu pomocy”. Natomiast przewodniczący Krajowej Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski ocenił, że realne potrzeby mediów publicznych to ok. 3,6 mld zł rocznie.

W poniedziałek Komisja Kultury i Środków Przekazu rozpatrywała ustawę o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o opłatach abonamentowych. Ustawa dotyczy rekompensaty dla mediów publicznych w wysokości 1,95 mld zł w 2020 r. Nowelizacja ma trafić pod obrady Senatu w środę, stąd najpierw długa debata na temat rzetelności informacji w mediach publicznych, a potem zajęcie się sprawą ich finansowania.

Przypomnijmy, że projekt grupy posłów PiS zakładający, że Telewizja Polska i Polskie Radio w br. dostaną 1,95 mld zł z budżetu państwa jako rekompensata za nieuzyskane wpływy z abonamentu rtv, został uchwalony przez Sejm w pierwszej połowie stycznia. Przyjęto go w obu głosowaniach: w pierwszym nie zgodzono się na odrzucenie w całości, a w drugim uchwalono dzięki temu, że zagłosowały dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej i nie udało się opozycji zerwać kworum.

Zgodnie z projektem ustawy media publiczne miałyby otrzymać nie więcej niż wspomniana kwota, a o podziale środków zadecyduje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

Zastrzeżenia Senatu

Biuro legislacyjne Senatu ma jednak wątpliwości w sprawie kilku kwestii, dotyczących proponowanych przepisów. Przede wszystkim zwróciło uwagę, że kolejna rekompensata abonamentowa dla TVP i Polskiego Radia może stanowić pomoc publiczną, a zgodnie z Traktatem o funkcjonowaniu Unii Europejskiej o wszelkich planach przyznania lub zmiany pomocy publicznej należy informować wcześniej Komisję Europejską.

Wraz z nowelizacją ustawy abonamentowej przyznającą kolejną rekompensatę przyjęto zmianę w ustawie o radiofonii i telewizji, zgodnie z którą zarządy Telewizji Polskiej i Polskiego Radia będą mogły liczyć więcej niż trzy osoby. Biuro legislacyjne Senatu oceniło, że w ten sposób wspólnie przyjęto nowelizacje dotyczące różnych ustaw, co jest niezgodne z par. 92 Zasad techniki prawodawczej.

W myśl nowelizacji TVP i Polski Radio do 15 maja br. będą mogły zawrzeć z przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji porozumienia dotyczące kart powinności (wcześniej planowano, że nastąpi do końca ub.r.). Karty mają dotyczyć każdego z lat kalendarzowych w okresie 2020-2024 i zawierać m.in. prognozowane wpływy z opłat abonamentowych. Biuro legislacyjne Senatu zwróciło uwagę, że rekompensata abonamentowa zostanie wypłacona jedynie w br. - Nie ma przepisów, które przewidywałyby przyznanie tym podmiotom rekompensat na kolejne lata.

Zastrzeżenia wzbudziło też to, że nowelizacja ma wejść w życie następnego dnia po jej ogłoszeniu w Dzienniku ustaw. Zwrócono uwagę, że zgodnie z przepisami w czasie krótszym niż 14 dni od ogłoszenia w życie mogą wchodzić jedynie akty normatywne, jeśli wymaga tego ważny interes państwa.

Na pytania senatorów dotyczące finansowania mediów publicznych i ich realnych potrzeb odpowiadali przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski i wiceminister kultury Paweł Lewandowski.

Ten ostatni tłumaczył m.in., że jego zdaniem powinno się w ocenie projektu ustawy wziąć pod uwagę opinię Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Według wiceszefa MKiDN „nie podlega ona bezpośrednio notyfikacji Komisji Europejskiej, ponieważ nowa pomoc publiczna mieści się w ramach istniejącego planu pomocy”.

Odniósł się także do kwestii powiększenia zarządów mediów publicznych i wspomniał, że jest to dopasowanie przepisów do Kodeksu spółek handlowych.

Kołodziejski: realne potrzeby to ok. 3,6 mld zł rocznie

Witold Kołodziejski, szef KRRiT był pytany m.in. o to, skąd wzięła się szacunkowa kwota, jaka miałaby być przeznaczona na media publiczne. Przekazał, że osób, które nie zarejestrowały odbiornika jest 4 581 070 osób. W 2020 roku równowartość zwolnionych z obowiązku płacenia abonamentu została wyliczona na kwotę 1 216 812 800 zł. Do tego posłowie dodali rekompensatę za grupy, które były do tej pory uwzględniane -  było to 1 016 720 062 zł. Przypomniał też dane, że w Polsce na koniec 2018 roku opłaty abonamentowe uregulowało ok. 31 proc. zarejestrowanych i zobowiązanych, a w terminie pieniądze zapłaciło tylko mniej niż milion osób.

Kołodziejski zaznaczył, że według szacunków KRRiT roczne potrzeby na koszty misyjne mediów publicznych to ok. 3,6 mld złotych, ale w budżecie nie ma tyle pieniędzy, stąd proponowana kwota została obniżona.

- Uważam, że to nie jest żadna ekstrawagancja, gdyby taki system stały finansowania mediów publicznych funkcjonował, byłby na jednym z niższych poziomów; te pieniądze jak również rekompensata finansują misję publiczną; jeżeli mówimy tylko o telewizji, to pamiętajmy także o oddziałach terenowych, wszystkich programach, takich jak TVP Kultura, Sport czy Historia - wymienił Kołodziejski. Dodał, że „to nie są czyjeś życzenia, tylko potrzeby i to realnie są o wiele wyższe”.

Zaznaczył, że w podziale środków z rekompensaty „TVP zawsze będzie niedoważona” oraz, że „o potrzebie rekompensaty mówił także jego poprzednik Jan Dworak”. - Żałuję, że mechanizm rekompensaty nie jest wprowadzany na stałe - podkreślił Kołodziejski.

Juliusz Braun oponował, że jeśli chodzi o ustawę o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o opłatach abonamentowych to w tym roku sytuacja z przyznawaniem środków dla mediów publicznych jest inna, niż w latach poprzednich, ponieważ KRRiT nie przyjęła Kart Powinności mediów, a to na jej podstawie zarządy określają potrzeby finansowe na realizację misji publicznej. - Przyjęcie Karty Powinności na podstawie proponowanej ustawy oznaczałoby de facto całkowicie pominięcie przepisów obecnej ustawy, które mówi o źródłach finansowania; nie można przyjmować wydatków na podstawie nieistniejącego stanu prawnego – wskazywał. Dodał, że Karty Powinności powinny podlegać publicznym konsultacjom, a jeśli nowelizacja o rekompensacie zostanie przyjęta, to nie będzie czasu na żadne konsultacje społeczne.

Senator Jan Maria Jackowski z PiS pytał również wiceministra Lewandowskiego i stały mechanizm finansowania mediów publicznych, stwierdzając, że „słyszy o tym od 4,5 roku”. - Myślę o tym, aby rozwiązanie systemowe wprowadzić, kiedy taka decyzja polityczna będzie podjęta. Trzeba pamiętać, że tu inicjatywę mają gremia polityczne, ja mogę przedłożyć projekt i przypominam, że kilka zostało już odrzuconych, a jeden zamrożony przez konieczność notyfikacji - powiedział wiceminister.

"Nawet człowiek normalny pod wpływem pana telewizji by zwariował"

Szef publicznej telewizji Jacek Kurski, który pojawił się na posiedzeniu Senatu na początek podziękował grupie posłów, którzy zajęli się projektem oraz senatorom, którzy „tak szczegółowo zajmują się sprawą”. Dodał, że projekt daje krótkoterminowy, ale stabilny przychód mediom publicznym na realizację misji publicznej.

- Każde szanujące się państwo europejskie ma bardzo silne media publiczne, które są w bardzo znaczący sposób subsydiowane – podkreślił, podając przykład Niemiec, Wielkiej Brytanii oraz Francji, gdzie według jego szacunków (proporcjonalnie do liczby mieszkańców Polski a wskazanego państwa) wpływy z tytułu rekompensaty są kilkakrotnie niższe w naszym kraju niż w Europie.
- To ważna informacja, bo te kraje, to wyznacznik skuteczności wykorzystania środków, te kraje mają 30-procentową oglądalność, a TVP przy mniejszych wpływach też ma oglądalność na poziomie 30 proc. i to w badaniach Nielsena - zważając, że mamy przesłanki na wyższą - zaznaczył.

Rośnie oglądalność, dobrze realizowana misja

Jacek Kurski był też pytany, ile środków na program zostaje przeznaczonych na poszczególne audycje. Wskazał, że w sumie ok. 25 proc. idzie na informację i publicystykę, ok. 24 proc. na sport; 22,3 proc. na rozrywkę.

Dodał przy tym, że „mechanizm rekompensaty jest bardzo rozsądny i uczciwy, ustawodawca udziela ulg i zwalnia pewne grupy z opłat, jednocześnie do tej pory nie gwarantował rekompensaty na rzecz swojej szczodrobliwości – zauważył Kurski i przypomniał, że kwota 1,95 mld zł nie zostanie przeznaczona jedynie na centralę telewizji publicznej, ale także na jej oddziały terenowe, Polskie Radio oraz ośrodki regionalne.

Prezes TVP uzasadnił również, dlaczego spółka „wykorzystuje te pieniądze dobrze i z roku na rok notuje wzrosty oglądalności”. Wymienił m.in. audycje historyczne, filmy fabularne, których nadawca był producentem, transmisje sportowe na które jak wskazał – „TVP poczyniła gigantyczne nakłady, idące w setki miliony złotych”.

- Za moich poprzedników były zaniedbania, Polacy nie mogli oglądać rozgrywek w piłce nożnej; a ja podjąłem decyzję, nie mając jeszcze gwarancji finansowania, że TVP nie może być pozbawiona narodowych sportów drużynowych takich jak choćby koszykówka, siatkówka, piłka nożna - wymienił Jacek Kurski.

Argumentował też, że „olbrzymie nakłady poczynione na rozrywkę przypadły do gustu Polaków” i jako sukces podał przykład organizacji oraz dwukrotnej wygranej Eurowizji Junior.

- Moi poprzednicy wycofywali Eurowizję dziecięcą, a myśmy ją wygrali. Rozrywkę kierujemy w stronę misyjności, do tej pory telewizja kojarzyła się z dobrem reglamentowanym, gdzie będą pokazywani ludzie młodzi, piękni, z botoksem. My stwierdziliśmy, że będzie odwrotnie, bo mamy takiego widza, starszego, który jest pomijany. Stąd „Voice Senior”, „Sanatorium miłości” i chcę zapewnić, że te pieniądze nie są marnowane, korzystamy z nich bardzo efektywnie dla oglądalności i poczucia misji – zapewniał.

Jednocześnie prezes publicznej telewizji ocenił, że „kondycja finansowa jest bardzo dobra po rekompensatach” i że „w ubiegłym roku bilans był na plusie”. Zadeklarował też, że ograniczy w tym roku ilość reklam w TVP ABC, aby dzieci miały z nimi jak najmniejszy kontakt.

Dodał, że zaniedbania w TVP wynikały także z „marnotrawienia środków w sferze dystrybucji” i zaznaczył, że za 2-3 lata nadawca będzie korzystać z technologii RPD (return path data – dane ze ścieżki zwrotnej – przyp.red.) i wtedy „wiele osób zdziwi się, jaka jest rzeczywista oglądalność”.

"Pan się ściga z telewizją PRL-owską"

Szefowa komisji Barbara Zdrojewska oceniła, że Kurski prezentuje „nieistniejącą rzeczywistość, a media publiczne są w stanie kompletnej degrengolady”.

Natomiast marszałek Bogdan Borusewicz powiedział Kurskiemu, że „w TVP to nie jest informacja, ani publicystyka, ale to jest propaganda sterowana”. Podał przykład materiałów o śp. Pawle Adamowiczu, sędziach, marszałku Grodzkim czy sędziach, a także programu „Kasta”.

- W tej chwili to jest wyraźnie sterowane. Czy pan podejmuje decyzje, w jakim kierunku kształtować tę propagandę, kogo atakować, jaki podmiot, czy ktoś inny? To pańska telewizja, za którą pan odpowiada - pytał Bogdan Borusewicz Jacka Kurskiego.

"Gdybyśmy pokazywali propagandę to mielibyśmy odpływ widzów"

Ten odpowiedział, że odrzuca tezę o propagandzie, której Polacy byli poddawani przed 1989 rokiem. – Obecnie jest 200-kilka kanałów, gdyby Polacy uważali, ze TVP uprawia propagandę to by jej nie oglądali, tymczasem oglądalność rośnie, nawet w panelu Nielsena – stwierdził prezes TVP. - Kilka miesięcy temu dziennikarze ubolewali, że „Wiadomości” mają dwumilionową widownię, a mam o wiele gorszą wiadomość: ogląda je 4 miliony widzów. To jest telewizja, która pokazuje życie Polaków i prawdę. Gdybyśmy pokazywali propagandę to mielibyśmy odpływ widzów, a mamy przypływ – stwierdził.

Jednocześnie dodał, że bardzo dobrze znał Pawła Adamowicza i „jest oburzony jakimikolwiek insynuacjami i powiązaniem jego śmierci z informacjami TVP, a Paweł Adamowicz został zamordowany przez człowieka nie w pełni władz umysłowych, który TVP nie oglądał”. - Każdy, kto twierdzi inaczej, kłamie - ocenił.

Bogdan Borusewicz z kolei zarzucał Kurskiemu i TVP „mord polityczny” oraz skomentował, że to „atmosfera wytworzona przez telewizję publiczną pchnęła tego człowieka do morderstwa”, tym samym wskazując, że teraz telewizja publiczna prowadzi podobne działania wobec marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.

- Nawet człowiek normalny pod wpływem pana telewizji by zwariował. Panie prezesie Jacku Kurski, pan jest za to współodpowiedzialny - stwierdził. - Dziwię się, że nie macie żadnej refleksji, robicie to samo w stosunku do marszałka Grodzkiego – dodał.

Sam Kurski dodał, że ukazały się setki materiałów o Pawle Adamowiczu, również w mediach komercyjnych, a w czasie kiedy jego przyszły oprawca był jeszcze na wolności, nie był emitowany ani jeden o śp. prezydencie Gdańska. Zaznaczył też, że na niego codziennie trwa „szczucie i hejt” oraz podał przykład tekstów redaktor Agnieszki Kublik z „Gazety Wyborczej” (Agora).

Kurski tłumaczył się także z „pasków” i stwierdził w odpowiedzi na podany przez senatorów przykład, że jeśli na końcu stawiany jest znak zapytania to nie ma do niego uwag. Chodziło między innymi o „Senat pod dyktando zagranicy - współczesna Targowica?”. Sam ocenił, że jest dumny ze swoich dziennikarzy i wykonywanej przez nich pracy, a jeśli trzeba to „jest pierwszy, by udzielić im nagany”.

- Pan się ściga z telewizją PRL-owską - odpowiedział na to Bogdan Borusewicz, a szefowa komisji Barbara Zdrojewska zapytała czy Jacek Kurski nie rozumie, że to „podłe kłamstwa”.

Na koniec prezes TVP w odniesieniu do pytania o zapoznanie się z krytycznymi wobec nadawcy raportami Towarzystwa Dziennikarskiego, puścił prezentację o dziennikarzach tej organizacji, którzy „kiedyś robili partyjną telewizję”. Senator Zdrojewska nie wyraziła na to zgody, ale prezes Kurski jeszcze zdążył pokazać krótki materiał, kiedy niemal wszyscy już opuścili salę.

Senacka komisja kultury i środków przekazu zagłosowała za brakiem poparcia dla rekompensaty dla mediów publicznych. W środę Senat zajmie się dalszym procedowaniem projektu.

Rekompensaty dla mediów publicznych

W 2017 roku Telewizja Polska i Polskie Radio otrzymały 1,677 mld zł środków publicznych, a w 2018 roku - 741,5 mln zł. Za podzielenie tych środków odpowiadała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, większość przyznała Telewizji Polskiej. I tak w 2018 roku TVP dostała 385,5 mln zł, Polskie Radio - 186,3 mln zł, a 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia - 169,7 mln zł.

Według danych UOKiK-u w 2017 roku środki przyznane mediom publicznym stanowiły 5,5 proc. łącznej kwoty 30,57 mld zł pomocy publicznej, a w 2018 roku - 3,4 proc. z 21,75 mld zł. Środki publiczne uzyskane przez TVP i Polskie Radio to przede wszystkim wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego, które są klasyfikowane jako środki publiczne. W 2018 roku wyniosły 741,5 mln zł, a abonament opłacało jedynie 994,6 tys. osób i firm.

Do tego doszła pierwsza rekompensata z tytułu wpływów nieuzyskanych z abonamentu radiowo-telewizyjnego. Przyznano ją, w wysokości 960 mln zł, na przełomie 2017 i 2018 roku w ramach nowelizacji ustawy budżetowej, z tej kwoty TVP przydzielono 860 mln zł, Polskiemu Radiu - 62,2 mln zł, a działającym jako osobne spółki 17 rozgłośniom regionalnym Polskiego Radia - 57,8 mln zł.

Wyniki finansowe mediów publicznych

W 2018 r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. Zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.

Dyrektorzy i ich zastępcy w Telewizji Polskiej zarabiali średnio 21,8 tys. zł miesięcznie brutto, doradcy zarządu - 20,8 tys. zł, dziennikarze motywacyjni - 7,5 tys. zł, a ci honoraryjni - 12,2 tys. zł. Członkowie zarządu Jacek Kurski i Maciej Stanecki zainkasowali łącznie 811,8 tys. zł. Wiosną 2019 r. z zarządu spółki odwołano Macieja Staneckiego, a powołano Marzenę Paczuską i Mateusza Matyszkowicza.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

Udział TVP1 w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów w 2018 roku wyniósł 9,73 proc., a TVP2 - 8,16 proc. Rok później 9,68 proc. TVP1 i 8,34 proc. TVP2.

Dołącz do dyskusji: Senacka komisja kultury nie poprze 1,95 mld zł rekompensaty dla mediów publicznych. Kołodziejski: realne potrzeby to 3,6 mld zł

10 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
szok
Czyli miliard dolarów pomocy publicznej dla firmy medialnej... Przeliczajmy na waluty, wtedy jest bardziej sugestywnie! I myśl nieustannie krążąca: a może zakończmy już tę szopkę i sprzedajmy tzw. publiczne radio i telewizję?
0 0
odpowiedź
User
Ryba
Ile pieniedzy publiczne media wyplacaja ludziom z Gazety Oolskiej i Sieci? Czy nie ma innych komentatorow? To przeplyw srodkow?
0 0
odpowiedź
User
J K
a co tam .... zaokrąglijmy do 10 mld . Propaganda kosztuje !
0 0
odpowiedź