Olimpijski maraton w TVP
Codziennie 16 godzin relacji na żywo z igrzysk w Atenach
Sześć milionów złotych wyda Telewizja Polska na obsługę igrzysk olimpijskich w Atenach. W zamian dostaniemy porcję sportu, jakiej w historii stacji jeszcze nie było. Igrzyska będą gościć w naszych domach od godz. 7 do 23 - informuje "Życie Warszawy".
Oznacza to, że "Publiczna" będzie pokazywać na żywo wszystko, co będzie się działo w Atenach. Oczywiście nie na jednym kanale - co dwie godziny będziemy musieli użyć pilota, by przeskoczyć z Jedynki na Dwójkę lub Trójkę.
Jak czytamy w "ŻW" dla TVP "operacja Ateny" już się zaczęła. We wtorek do Aten ruszyły wozy transmisyjne i pierwsi dziennikarze. W niedzielnych Wiadomościach powinniśmy obejrzeć ich inauguracyjną korespondencję ze stolicy Grecji. - Igrzyska w Atenach to będzie jedno z największych, jeśli nie największe pod względem logistycznym wydarzenie, jeśli chodzi o sport w polskiej telewizji - mówi " ŻW" szef sportu w TVP Janusz Basałaj. - W sumie obsługą igrzysk zajmie się 120 osób - podkreśla "ŻW" Stanisław Snopek odpowiedzialny za ekipę, która w Polsce. Do Aten pojedzie aż 80 wysłanników z Woronicza. 40 z nich będzie tworzyć program dla naszej stacji. Kolejnych 40 wraz ze sprzętem zostało wypożyczonych Grekom.
- Nasi ludzie są odpowiedzialni za relacje z judo i zapasów. Sygnał, który popłynie w świat z tych aren, będzie "polskiej produkcji". Sprzęt znad Wisły, ale już z greckimi operatorami kamer i realizatorami, znajdzie się też przy pomoście podnoszenia ciężarów - mówi Snopek. Po raz pierwszy w historii publicznej stacji tzw. studio nie będzie nadawane i realizowane w Warszawie przy Woronicza, a prosto z Aten. - Na miejscu w centrum medialnym wynajęliśmy teren, w którym wybudujemy studio z własną scenografią. Poprowadzą je na zmianę Paulina Chylewska i Maciej Kurzajewski. Wspomoże ich Piotr Sobczyński - mówi z nieukrywaną dumą Snopek.
Podobne studio zostanie zbudowane na Woronicza, na wypadek gdyby były kłopoty z połączeniem z Atenami. "Telewizory" przygotowują się oczywiście na wszelkie możliwe wpadki - dlatego w Warszawie będzie "pod bronią" 40 ludzi - komentatorów, techników, realizatorów. - Zgranie wszystkiego w czasie to spore przedsięwzięcie - mówi Snopek.
- Będziemy dostawać z Aten w jednym momencie sześć równoległych sygnałów. Kupimy też dodatkowe łącze, dzięki któremu będziemy mogli robić wywiady z naszymi sportowcami tuż po zakończeniu konkurencji - dodaje. Nasza telewizja nie będzie jednak mogła tak jak Amerykanie, Niemcy czy Brytyjczycy śledzić na bieżąco zmagań polskich zawodników, jeśli akurat nie pokażą ich realizatorzy światowego przekazu telewizji greckiej. Dotyczy to jednak tylko takich dyscyplin, w których w jednym momencie trwa rywalizacja w kilku miejscach - a więc lekkoatletyki, boksu, zapasów czy judo - i to tylko eliminacji. Finały nigdy bowiem nie zachodzą na siebie. Każdy zobaczy więc wszystko, co go zainteresuje.
Dołącz do dyskusji: Olimpijski maraton w TVP