Rosjanie sfałszowali zdjęcia z bieguna północnego
Helsiński szwedzkojęzyczny dziennik "Hufvudstadsbladet" twierdzi wczwartek, że część zdjęć pokazanych przez państwową telewizjęrosyjską RTR, a prezentujących osiadanie na dnie na bieguniepółnocnym rosyjskich pojazdów podwodnych jest falsyfikatem.
Dziennik powołał się na wcześniejszą publikację największejfińskiej popołudniówki "Ilta-Sanomat".
Wiadomość tę podała też w czwartek fińska agencja prasowaFNB.
Według "Ilta -Sanomat" zdjęcia te zostały wycięte z podwodnychsekwencji nagrodzonego Oscarem hollywoodzkiego filmu "Titanic"Jamesa Camerona. RTR prezentuje je jako dowód "lądowania" namorskim dnie na biegunie północnym, na głębokości 4261 m, dwóchrosyjskich pojazdów głębinowych "Mir-1" oraz"Mir-2".
Według FNB rosyjska RTR uzyskała te zdjęcia z materiałudotyczącego filmu "Titanic" sprzedanego Rosjanom przez agencjęReutera. Jak wynika z publikacji prasowych oraz depeszy FNB,rosyjska RTR nie zareagowała na pytania zadane jej na ten tematprzez fińskie media.
Finowie zwracają też uwagę, że po to, by pokazać momentosiadania na dnie obu pojazdów, konieczna byłaby obecność na tejsamej głębokości trzeciego pojazdu, z którego wykonywano byzdjęcia. Tymczasem nic nie wiadomo, by w ekspedycji taki dodatkowypojazd uczestniczył.
Równocześnie fińskie media przypominają, że Cameron podczaspodwodnych zdjęć do swego filmu wykorzystywał produkowane wFinlandii przez firmę Rauma-Repola Oceanics głębinowe pojazdypodwodne tego samego typu co rosyjskie Miry. Rosjanie (a właściwiejeszcze Związek Radziecki) zakupili od Rauma-Repola w 1987roku
oba pojazdy, nazwane następnie "Mir -1" i "Mir-2".
Mogą one opuszczać się na głębokość 6 tys. m. Sprzedaż tegosprzętu do Związku Radzieckiego wywołała wówczas sprzeciw USA,które wymogły na stronie fińskiej zawieszenie dalszych dostawpodobnych pojazdów do państw Układu Warszawskiego.
Rosyjscy uczeni, którzy - jak twierdzą - umieścili pod biegunempółnocnym rosyjską flagę, powrócili we wtorek do kraju. W Moskwiezgotowano im przyjęcie godne bohaterów. Zadaniem ekspedycji byłozbadanie dna oceanu w okolicy bieguna i potwierdzenie rosyjskichroszczeń do tego regionu.
"Arktyka zawsze była częścią Rosji i pozostanie częścią Rosji" -powiedział reporterom szef ekspedycji Artur Czilingarow podczasprzywitania na moskiewskim lotnisku Wnukowo. "Cieszymy się, żeumieściliśmy flagę rosyjską na dnie oceanu, tam, gdzie nikt nigdywcześniej nie dotarł" - dodał.
Umieszczenie rosyjskiej flagi pod biegunem północnym spotkałosię z międzynarodową krytyką. Minister spraw zagranicznych KanadyPeter Mackay porównał Rosję do piętnastowiecznego odkrywcy. "Niemożna jeździć po świecie, wsadzać flagi i mówić +to naszeterytorium+" - ocenił.
Po rosyjskiej wyprawie Kanada wysłała Moskwie jasny sygnał,ujawniając plany zainwestowania 7,12 mld dolarów w budowę ośmiustatków patrolowych, które pomogłyby w ochronie kanadyjskiejsuwerenności nad Arktyką.
"Nic mnie nie obchodzi, co ci wszyscy zagraniczni politycy mówiąo tym. Jak się komuś nie podoba, to niech sam spuści się tam na dółi spróbuje coś wetknąć. Rosja musi zwyciężyć. Rosja ma wszystko, copotrzebne do zwycięstwa" - odpierał zarzuty Czilingarow, który jestwiceprzewodniczącym Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiegoparlamentu, zdominowanego przez partie popierane przez Kreml.
Prezydent Władimir Putin od razu zatelefonował do uczestnikówwyprawy z gratulacjami. Podkreślił, że wyniki ekspedycji będą mogłydostarczyć Rosji solidnych argumentów w dyskusji nad tym, do kogotak naprawdę należy Arktyka.
Topniejące lody Arktyki sprawiają, że coraz łatwiejszy jestdostęp do tamtejszych zasobów ropy, gazu i cennych minerałów.Rosja, USA i inne kraje roszczą sobie do nich prawa.
Dołącz do dyskusji: Rosjanie sfałszowali zdjęcia z bieguna północnego