Spór o finanse w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. "Miej honor i podaj się do dymisji. Maszynka do zarabiania pieniędzy"
W liście otwartym do prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców niedawno odwołany wiceprezes ZPP Tomasz Pruszczyński wzywa szefa organizacji Cezarego Kaźmierczaka do podania się do dymisji. Zarzuca mu m.in. uczynienie ze związku „maszynki do robienia pieniędzy”, nepotyzm i brak transparentności finansowej.
Tomasz Pruszczyński przedsiębiorca, współzałożyciel i świeżo odwołany wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców napisał list otwarty do prezesa organizacji, którą wspólnie z nim stworzył. Sam został odwołany decyzją rady nadzorczej w czwartek, 9 sierpnia br. Według niego posiedzenie RN miało zostać zwołane „podstępem i po kryjomu”, a jej członkowie mieli nie podać argumentów jego odwołania.
- Nie dostałem jeszcze uzasadnienia odwołania, choć napisałem maila z prośbą do całej rady nadzorczej o podanie przyczyny mojego odwołania. Nie otrzymałem jeszcze tej wiadomości - mówi w rozmowie z nami Tomasz Pruszczyński.
W nadesłanej do redakcji Wirtualnemedia.pl wiadomości, były wiceprezes ZPP stwierdza, że list otwarty to „dla niego jedyny sposób na oczyszczenie złej sytuacji w Związku”.
Pruszczyński zwraca się do Cezarego Kaźmierczaka: „Pamiętam jak w 2010 roku dwaj wkurzeni na system przedsiębiorcy - Ty i ja zakładaliśmy ZPP, żeby dbać o interes naszego środowiska, czyli Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Wyłożyliśmy na ten cel swoje własne pieniądze, kontakty i zaangażowanie. Nie przypuszczałem, że po ośmiu latach od tego momentu, będę zmuszony w formie listu otwartego (który Ty niejeden napisałeś) prosić Cię o jedno – miej honor i dla dobra ZPP podaj się do dymisji” - wzywa swojego byłego współpracownika.
ZPP to „maszynka do zarabiania pieniędzy”
Według Pruszczyńskiego, w Związku „zawsze przyświecała im idea otwartości, transparentności i walki o wolność gospodarczą, a nie pieniądze”.
- ZPP jako organizacja przez te osiem lat osiągnęła sukces, co jest bez wątpienia zasługą Twoją, ale też całego zespołu i mojej skromnej osoby. Ostatni okres to jednak - w mojej opinii - czas, gdy przekształciłeś ZPP w maszynkę do zarabiania pieniędzy. Może byłoby to i dobre, gdyby przeznaczane były one na cele statutowe, a nie trafiały w dużej skali do Twojej i Marcina Nowackiego (drugiego wiceprezesa) kieszeni, za pośrednictwem faktur poza podstawowym wynagrodzeniem członka zarządu – zarzuca Kaźmierczakowi Pruszczyński.
Stwierdza także: - Do tego dodajmy blokadę informacji na ten temat, gdy wielokrotnie prosiłem o szczegółowe zestawienia wydatków, blokadę dostępu do dodatkowego konta, o którym dowiedziałem się przypadkiem, czyli generalnie blokada do podstawowej informacji na temat finansów ZPP, o którą wcześniej nie zabiegałem, bo Ci ufałem. Zatrudnienie Twojej żony w ZPP też jest poza moimi standardami – stwierdza w liście były wiceprezes związku.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl powiedział, że „ostatnio dostał jedynie prezentację w Power Pointcie, gdzie było nazwisko żony Cezarego Kaźmierczaka”.
- Wcześniej było ustalane, kogo zatrudniamy, cały zarząd wiedział szczególnie o ważniejszych stanowiskach. Takie decyzje były ustalane demokratycznie. Ostatnio zrobił się z ZPP prywatny folwark – mówi były wiceprezes ZPP.
Według Tomasza Pruszczyńskiego rada nadzorcza, która zdecydowała o jego odwołaniu była zwołana „podstępem, za jego plecami, po cichu, w trybie pilnym”, a odwołanie z funkcji wiceprezesa nastąpiło „bez podania konkretnej przyczyny i bez możliwości obrony”.
Zarzut nepotyzmu, podstępu i braku transparentności
W liście czytamy także, że według jego autora Kaźmierczak ma zarabiać ok. 0,5-1 mln zł rocznie, co stanowi bardzo duży procent całego budżetu ZPP i „nie chce się wobec innych członków zarządu z tego wytłumaczyć i rozliczyć”.
- Jesteś człowiekiem, który krytykuje nepotyzm, a sam go stosuje. Jesteś człowiekiem, który deklaruje chęć dialogu i transparentność, a manipulując radą nadzorczą i podstępem odwołuje wiceprezesa, który od samego początku współtworzył bezinteresownie ZPP, a teraz widocznie zadaje niewygodne pytania. Dlatego uważam, że powinieneś podać się do dymisji, żeby nasi członkowie i firmy które reprezentujemy w ZPP nie straciły zaufania do naszych działań i do idei, które nam od samego początku przyświecały. Co Ty na to? – stawia kolejne zarzuty i pyta retorycznie były wiceprezes związku.
Na koniec zwrócił się do rady nadzorczej ZPP o audyt finansowy za lata 2015, 2016, 2017 i obecny, zbadanie rzeczywistych zarobków członków zarządu ZPP, włączając w to jego osobę i upublicznienie go, aby oczyścić związek.
- W razie nieprawidłowości oczywiście wybrać nowy zarząd. Tak według mnie powinno się robić samooczyszczenie organizacji i mam nadzieję, że nawet przy tak kryzysowej sytuacji będziemy jako ZPP przykładem dla innych – dodał na koniec Tomasz Pruszczyński.
„ZPP to organizacja, która w swoich standardach miała transparentność”
Tomasz Pruszczyński w rozmowie z nami opowiada, że napięta sytuacja w ZPP miała trwać ok. 2 miesiące.
- Wcześniej miałem do tych ludzi zaufanie. Zablokowano mi możliwość odpowiadania na maile przez naszą księgową, prośbę o dostęp do dodatkowego konta. Takich rzeczy nie dostałem. W zeszły czwartek okazało się, że jestem już poza zarządem. Nieodpisywanie, odpisywanie, że dostanę… odpowiedzi po tygodniu – można się było spodziewać, że coś się dzieje. Wcześniej otrzymywałem takie informacje na telefon lub maila. Ewidentna blokada to efekt polecenia Cezarego – uważa.
Dodaje, że po tym, jak zaczął zadawać trudne pytania, „zaczęło być niesympatycznie”. - Zapytałem o co chodzi, pisałem maile. Nie jestem przyzwyczajony do takich standardów pracy.
O tym, że istnieje dodatkowe konto miał dowiedzieć się z rozmów.
- Potem naciskałem, aby księgowa dała mi wgląd do tego konta. Księgowa odpowiedziała, że dołączy mnie, ale tę wiadomość dostałem dopiero wtedy, kiedy było już wezwanie na radę nadzorczą. Czyli było wtedy wiadomo, że i tak mnie odwołają – mówi nam Pruszczyński.
Zapowiada, że teraz będzie czekać, aż Cezary Kaźmierczak odniesie się do jego apelu.
- Cezary jest ekspertem od pisania listów otwartych. Czekam teraz, aż odniesie się do treści listu, że odniesie się również rada nadzorcza i podejmie działania naprawcze. ZPP to organizacja, która w swoich standardach miała transparentność. Z tego względu oczekuję też transparentności od prezesa ZPP - podsumowuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Poprosiliśmy Związek Pracodawców i Przedsiębiorców o komentarz w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź. Próbowaliśmy również skontaktować się z prezesem Cezarym Kaźmierczakiem, jednak nie odbierał od nas telefonów.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców skupia firmy i przedsiębiorców. Jak wynika ze statutu organizacji, działa ona m.in. na rzecz poprawy warunków funkcjonowania przedsiębiorstw w Polsce, reprezentuje i broni członków Związku przed nieuzasadnionymi działaniami organów państwa.
Dołącz do dyskusji: Spór o finanse w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. "Miej honor i podaj się do dymisji. Maszynka do zarabiania pieniędzy"