Izba Wydawców Prasy krytykuje karę KRRIT dla TVN24. „Celem jest wywołanie autocenzury”
Izba Wydawców Prasy wyraziła zaniepokojenie nałożeniem przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji 1,48 mln zł kary dla nadawcy TVN24. - Budzi to uzasadnioną obawę, że celem tego działania jest wywołanie tzw. mrożącego skutku, przejawiającego się w przyszłości autocenzurą, co pozbawiłoby społeczeństwo możliwości otrzymywania wszechstronnego i zróżnicowanego przekazu informacyjnego - uważa organizacja.
Kara została nałożona na nadawcę TVN24 za naruszenia ustawy o radiofonii i telewizji w relacjach stacji z wydarzeń w dniach 16-18 grudnia ub.r., kiedy posłowie PO i Nowoczesnej zaczęli blokować mównicę w sali plenarnej Sejmu, a przed parlamentem i Pałacem Prezydenckim trwały protesty (w nocy z 16 na 17 grudnia starano się posłom uniemożliwić wyjazd z terenu parlamentu).
Według KRRiT w relacjach propagowano działania sprzeczne z prawem i sprzyjano zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu. W jaki sposób? Krajowa Rada w szczegółowym uzasadnieniu zarzuciła stacji m.in. że zaproszeni do studia goście byli stronniczy i zachęcali do udziału w manifestacjach, dziennikarze za późno poinformowali, że demonstracja została rozwiązana przez policję oraz nie opatrzono odpowiednim komentarzem ujęć z mężczyzną udającym zranionego.
TVN nie zgadza się z tymi zarzutami i zapowiada złożenie odwołania do sądu. Firma podkreśliła, że jej dziennikarze „nie kreowali atmosfery poparcia dla wydarzeń, lecz relacjonowali w możliwie najpełniejszy sposób wydarzenia, co jest podstawowym zadaniem dziennikarstwa informacyjnego”. Zwróciła też uwagę, że decyzję o karze oparto na analizie przygotowanej przez dr Hannę Karp, religiolog wykładającej w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, powiązanej z Telewizją Trwam i Radiem Maryja. Zdaniem nadawcy ta analiza jest stronnicza i nierzetelna.
Ukaranie TVN24 skrytykowała m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, określając to jako „poważną ingerencję w wolność słowa”. - Obawiamy się, że działanie takie ma na celu nie tylko represję wobec konkretnej telewizji, ale wywołanie szerszego „skutku mrożącego” także wobec pozostałych nadawców, którzy chcieliby rzetelnie wypełniać zadania mediów w demokracji - skomentowała organizacja. Podobnie grzywnę oceniło Towarzystwo Dziennikarskie.
W piątek oświadczenie w tej sprawie wydała Izba Wydawców Prasy, wyrażając zaniepokojenie karą dla nadawcy TVN24.
- Informowanie społeczeństwa o wszelkich ważnych wydarzeniach, także kontrowersyjnych, a nawet sprzecznych z prawem, jeśli wydarzenia te rzeczywiście miały miejsce, jest prawem i obowiązkiem dziennikarzy, wydawców i nadawców - tak państwowych, jak i prywatnych, bez względu na ich sympatie polityczne - stwierdziła organizacja. - Ukaranie jednego z nadawców za sposób relacjonowania protestów przeciwko działaniom władz budzi uzasadnioną obawę, że celem tego działania jest wywołanie tzw. mrożącego skutku, przejawiającego się w przyszłości autocenzurą, co pozbawiłoby społeczeństwo możliwości otrzymywania wszechstronnego i zróżnicowanego przekazu informacyjnego - dodaje.
Izba Wydawców Prasy podkreśliła, że oczekuje obiektywnej, wszechstronnej i merytorycznej oceny działania nadawców i wydawców przez instytucje państwowe. - Mamy nadzieję, że decyzja o ukaraniu stacji TVN24 zostanie ponownie obiektywnie zbadana przez właściwe organy, by oddalić wszelkie obawy o stosowanie przez władze nacisków na wydawców i nadawców w związku z treścią i charakterem ich publikacji, co stanowiłoby zagrożenie dla wolności i pluralizmu mediów - stwierdza IWP.
Karę skomentowali też Departament Stanu USA i premier Mateusz Morawiecki
We wtorek krytyczną opinię o karze dla TVN24 wyraził Departament Stanu USA (TVN od ponad dwóch lat należy do amerykańskiej firmy Scripps Networks Interactive). - Ta decyzja wydaje się naruszać wolność mediów. Wolne i niezależne media są niezbędne w silnej demokracji - podkreślił w oświadczeniu, zaznaczając, że władze USA są zaniepokojone grzywną dla stacji.
W odpowiedzi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stwierdziła, że decyzję o grzywnie poprzedziła dogłębna, długotrwała analiza relacji w 6 kanałach telewizyjnych. - TVN ma prawo sympatyzować z opozycją jednak relacje sprawozdawców mogły podsycać agresję prowadzącą do tragicznych w skutkach wydarzeń, jakie miały już miejsce w niedalekiej przeszłości - zaznaczyła KRRiT.
Natomiast premier Mateusz Morawiecki w czwartek wyraził nadzieję, że ta sprawa zostanie szybko wyjaśniona na drodze sądowej. - Ja zdecydowanie jestem za tym, aby była swoboda wyrażania przez media swoich opinii, nawet jeżeli one są skrajnie stronnicze - zaznaczył szef rządu.
Dołącz do dyskusji: Izba Wydawców Prasy krytykuje karę KRRIT dla TVN24. „Celem jest wywołanie autocenzury”
I co? Dlatego mamy ich ocenzurować, że zatrudniają na śmieciówki? Albo za to, że pokazali obrz z kamery bez komentarza?
Nie wszystko nadaje się do publicznego pokazywania w telewizji, nawet bez komentarza. Są na tym świecie rzeczy, które są po prostu ohydne. TVN24 właśnie pokazało coś ohydnego.