Wildstein: naraziłem się swoją niezależnością
Bronisław Wildstein poczytuje sobie za zasługę, że z przyczyn politycznych został odwołany z funkcji prezesa TVP.
Przyznał we wtorek w radiowej Trójce, że spodziewał się swego odwołania, gdy w poniedzialek po południu Andrzej Urbański został mianowany na członka Rady Nadzorczej telewizji publicznej. Po odwołaniu w nocy Wildsteina, Urbański jest pełniącym obowiązki prezesa TVP.
Gość Trójki wyraził nadzieję, że pod rządami Urbańskiego TVP może zachowa niezależność. Wildstein wykluczył możliwość zgłoszenia się do rozpisanego konkursu na nowego prezesa TVP. Gość Programu Trzeciego uważa, że dziennikarz, który nie ma jasnych poglądów politycznych jest bałwanem. Ale - co podkreślił Wildstein - własne poglądy polityczne dziennikarza to co innego niż partyjniactwo i uleganie mu.
W rozmowie z TVN24 były prezes TVP powiedział, że życzy swemu następcy, by zrzucił kostium polityka i wrócił do kostiumu dziennikarza.
Do swoich sukcesów zaliczył między innymi przekształcenie TVP3 w kanał informacyjny.
Wildstein powiedział, że nie czuje się ofiarą polityczną i że w czasie swojego urzędowania naraził się swoją niezależnością kilku osobom i środowiskom.
W rozmowie z "Dziennikiem" Bronisław Wildstein mówi: - Chciałem zrobić z TVP telewizję publiczną, czyli taką, która nie jest własnością żadnych grup biznesowych, lobby czy partii politycznych. Z czasem tych politycznych przeciwników przybywało.
Od poniedziałku Andrzej Urbański, były szef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, pełni obowiązki p.o. prezesa TVP.
Poniedziałkowy "Newsweek" napisał, że Wildstein miał stracić stanowisko, ponieważ "bracia Kaczyńscy są niezadowoleni ze sposobu, w jaki telewizja publiczna informowała o raporcie z likwidacji WSI".
Zobacz też:
- Premier: Urbański w TVP dobrym rozwiązaniem
- Wildstein odwołany, Urbański p.o. prezesa TVP
- Goss przewodniczącą Rady Nadzorczej TVP
- Politycy o odwołaniu Wildsteina
Dołącz do dyskusji: Wildstein: naraziłem się swoją niezależnością