Dziennikarze o sondażach z rozbieżnymi wynikami PiS i KE: w dniu wyborów komuś będzie wstyd
W piątek rano „Newsweek” i Radio ZET podały dane z sondażu IBSP przed wyborami europarlamentarnymi, w którym Koalicja Europejska ma 44 proc. poparcia, a PiS - 33 proc., natomiast po południu Interia opublikowała wyniki badania Kantar, w którym PiS ma 43 proc., a KE - 28 proc. - Takiego rozziewu sondaży jaki mamy dziś - nie pamiętam. Komuś za 9 dni będzie trochę wstyd - skomentował Konrad Piasecki.
Sondaż przedwyborczy Instytutu Badań Spraw Publicznych (IBSP) został zrealizowany od minionego wtorku do czwartku metodą telefoniczną standaryzowanych wywiadów wspomaganych komputerowo (CATI) na reprezentatywnej grupie 1008 dorosłych Polaków.
W badaniu Koalicja Europejska uzyskała 43,6 proc. poparcia, Prawo i Sprawiedliwość - 32,9 proc., Wiosna - 9,1 proc., Konfederacja - 6,9 proc., Kukiz ’15 - 4,9 proc., a Lewica Razem - 2,2 proc. W porównaniu z poprzednim sondażem PiS stracił 6 pkt proc.
Udział w wyborach do europarlamentu zadeklarowało ok. 50 proc. pytanych osób (pięć lat temu frekwencja w tych wyborach wyniosła 23,8 proc.).
KE - 44%, PIS - 33%. Prawie 11 punktów procentowych przewagi Koalicji Europejskiej nad PIS.(PiS spadek o 6 pkt w ciągu tygodnia). Wiosna - 9 pkt, Konfederacja prawie 7. 💪🇵🇱 pic.twitter.com/WV3dYahEhI
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 17 maja 2019
Lis zachwycony, inni dziennikarze sceptyczni
Publikację wyników tego sondażu w czwartek wieczorem zapowiedział Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweek Polska”. Jutro o 8.00 wyniki najnowszego sondażu i powiem tak - jeszcze Polska nie zginęła - stwierdził. - Z góry proponuję taki układ. Ja jutro podam Wam naprawdę doskonale informacje, ale Wy będziecie pamiętać, że to jednak wciąż tylko sondaż, że trzeba o nim szybko zapomnieć, walczyć o frekwencję, bo liczy się każdy głos, koniecznie głosować i przekonać do tego innych. Ok? - dodał Lis w kolejnym wpisie.
- Gdy się chce mobilizować to zawsze mówi się, że jest fifty fifty i trzeba walczyć ;) - zwróciła mu uwagę Agnieszka Burzyńska z „Faktu”. - Zaczyna się faza cudownych wiadomości tuż, tuż przedwyborczych. Tomek nic się nie zmienił - skomentował Piotr Semka z „Do Rzeczy”.
Inni dziennikarze nie dowierzali, że ten sondaż pokazuje trwałą zmianę w poparciu dla PiS i Koalicji Europejskiej. Wskazywali natomiast na chwilowy wpływ filmu „Tylko nie mów nikomu” o pedofilii wśród duchownych oraz reakcje hierarchów kościelnych i niektórych polityków PiS w tej sytuacji.
- Pedofilia w KK (Kościele katolickim - przyp.) i dwuznaczne wypowiedzi polityków PiS w tej sprawie nie sprzyjają sondażom rządzących. Ale w tąpnięcie na poziomie 11 proc. różnicy trudno mi uwierzyć - napisał Konrad Piasecki z TVN24. - Nie wierzę, że za tydzień KE wyprzedzi PiS o 10 pkt. Ale wewnętrzne sondaże dla PiS nie mogą być dobre, skoro zaczęli absurdalną grę w przekonywanie, że opozycja broni pedofilów - stwierdził Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej”.
- Tajemnica ogromnej przewagi opozycji w nowym sondażu jest taka: co bardziej liberalny elektorat się wkurzył na Kościół i PiS, więc mówi, że pójdzie głosować na Koalicję Europejską. A w rzeczywistości 26 maja wybierze koalicję przy grillu i piwie - skomentował Jacek Gądek z Gazeta.pl.
Nie wierzę, że za tydzień KE wyprzedzi PiS o 10 pkt. Ale wewnętrzne sondaże dla PiS nie mogą być dobre, skoro zaczęli absurdalną grę w przekonywanie, że opozycja broni pedofilów.
— Michał Szułdrzyński🇵🇱 (@MSzuldrzynski) 17 maja 2019
- Ponad 10 proc. przewagi Koalicji Europejskiej nad PiS. Kampania dopiero się zaczyna... - napisał Łukasz Szelecki z Ringier Axel Springer Polska. - No nie wiem. Wczoraj napisałem, że dokładnie tak to widzę, ale żeby tak dokładnie, to dziwne :) - stwierdził Adam Buła.
Redaktor naczelny „Libertre” Leszek Jażdżewski, który na początku maja przed wykładem Donalda Tuska wygłosił przemówienie z mocno antykościelnym wątkiem, ocenił, że miało to wpływ na wyniki poparcia dla PiS i KE.
- Zostałem oskarżony o to: - że szkodzę opozycji, - że mobilizuję elektorat PiS, - że treść słuszna, ale moment fatalny, - że chcę w Polsce wojny religijnej - wyliczył. - Reakcja prawicy na moje wystąpienie (ręka podniesiona na Kościół...) wraz z premierą #TylkoNieMowNikomu zmieniło tę kampanię. Opozycja i popierające ją media nie mogą liczyć, że ten trend będzie utrzymywać się sam. Wymaga to politycznej reorientacji, podjęcia inicjatyw na rzecz rozdziału Kościoła od państwa i liberalizacji prawa. Wtedy sojusz PiSu z ołtarzem okaże się zgubny - ocenił.
- I po co ta skromność? Przecież każdy w Polsce wie, że PiS przegra tylko dzięki Panu. Więcej śmiałości! - kpił Przemysław Szubartowicz z Wiadomo.co.
Zawyżona prognoza frekwencji wyborczej?
Niektórzy dziennikarze komentujący sondaż ocenili, że mocno zawyżono w nim frekwencję w wyborach do europarlamentu. - Sondaż bez niezdecydowanych. Frekwencja ponad 50 proc. (prawie dwukrotnie wyższa niż we wcześniejszych wyborach) - stwierdził Marcin Makowski z „Do Rzeczy” i Wirtualnej Polski. - „Prognozowana przez IBSP frekwencja to 50,69%” - to mocno zmienia wagę tego sondażu. Prognozowana przeze mnie frekwencja to max 35 proc. Można robić screeny - napisał Dariusz Grzędziński z „Faktu”.
- Sondaż dla "Newsweeka" zrobił Instytut Badań Spraw Publicznych. Rada Programowa IBSP to m.in . Monika Płatek, Henryka Bochniarz, Magdalena Środa, Włodzimierz Cimoszewicz, Józef Pinior, Adam Rotfeld. Już można się śmiać. :-) - skomentował Stanisław Janecki z „Sieci”. - Myślę że po tym sondażu można zrezygnować z formalności wyborczych i już dziś ogłosić wygraną POKO (Platformy Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej - pod taką nazwą funkcjonuje obecnie klub parlamentarny PO - przyp.) - ironizował Robert Tekieli.
Specjalizujący się w badaniach opinii publicznej Marcin Palade w czwartek wieczorem ocenił, że publikacja sondażu przez „Newsweek” i Radio ZET może być odpowiedzią na korzystne dla PiS wyniki badania opublikowane w czwartek przez wPolityce.pl. -
- Skoro dziś był sensacyjny sondaż Social Changes dla wPolityce.pl z dużą przewagą PiS, to jutro nadejdzie natychmiastowa odpowiedz IBSP dla „Newsweeka” z wyraźnym prowadzeniem KE. Powiedzcie moi kochani czy nie mam racji postulując ciszę sondażową na miesiąc przed głosowaniem? - spytał.
W piątek Palade zamieścił uśrednione wyniki pięciu majowych sondaży przed wyborami do europarlamentu. W tym ujęciu PiS ma 42 proc., a Koalicja Europejska - 35,5 proc., oba ugrupowania straciły po 0,5 pkt proc. w skali miesiąca.
Średnia po pięciu majowych sondażach preferencji do Parlamentu Europejskiego (zdecydowani wyborcy, zmiana od kwietnia):@pisorgpl 42,0% (-0,5)@KEuropejska 35,5% (-0,5)@wiosnabiedronia 9,0% (0,0)@KUKIZ15 5,0% (-0,5)@KONFEDERACJA_ 5,0% (+1,0)@partiarazem 3,0% (+0,5)
— Marcin Palade (@MarcinPalade) 18 maja 2019
Inni 0,5% pic.twitter.com/SGfoLyJTuv
W sondażu Kantara PiS 15 pkt proc. przed KE
W piątek po południu Interia podała wynik badania przedwyborczego zrealizowanego przez Kantar od piątku w zeszłym tygodniu do środy metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo (CAPI) na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 967 Polaków.
W tym sondażu PiS otrzymał 43 proc. poparcia, Koalicja Europejska - 28 proc., Wiosna - 8 proc., Konfederacja - 4 proc., Kukiz’15 - 3 proc., a Lewica Razem - 3 proc. W porównaniu z badaniem z kwietnia PiS zyskał 7 pkt proc., a KE i Wiosna - po 1 pkt proc.
11 proc. respondentów było niezdecydowanych co do tego, na które ugrupowanie zagłosują. Udział w wyborach zadeklarowało 60 proc. osób, z czego 25 proc. jest zdecydowana, a 35 proc. stwierdziło, że raczej zagłosuje.
Takiego rozziewu sondaży jaki mamy dziś - nie pamiętam. Komuś za 9 dni będzie trochę wstyd
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) 17 maja 2019
- Sondaż Kantaru - badanie face to face, rozpoczęte przed emisją filmu Sekielskiego, a autorzy sondażu nie są w stanie powiedzieć, czy film wpłynął na wynik. To tyle - zwrócił uwagę Tomasz Lis. - Ale w sumie dobrze, nie będzie efektu demobilizacji - zaznaczył.
- Takiego rozziewu sondaży jaki mamy dziś - nie pamiętam. Komuś za 9 dni będzie trochę wstyd - skomentował Konrad Piasecki.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze o sondażach z rozbieżnymi wynikami PiS i KE: w dniu wyborów komuś będzie wstyd
Liczy się średnia z sondaży? A jeżeli jeden sondaż został przeprowadzony na 1000 a inny na 700? A jeżeli jeden wliczył w wynik tylko osoby deklarujace udział w wyborach, a inny też tych, którzy jeszcze nie wiedzą na kogo oddadzą głos? Kraj analfabetów, którym można wmówić i sprzedać wszystko, bo nikt nie myśli krytycznie lub nie myśli w ogóle. Dlatego nauczyciele powinni nadal strajkować, bo ten analfabetyzm coraz straszniejszy.