Unijne prawo autorskie zagrożeniem dla dozwolonego użytku, zyskają finansowo twórcy
Na czwartek przewidziano w Parlamencie Europejskim głosowanie nad unijną dyrektywą zmieniającą prawo autorskie. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Janusz Piotr Kolczyński, radca prawny, partner zarządzający w kancelarii C.R.O.P.A. wyjaśnia najważniejsze kwestie związane z kontrowersyjnymi artykułami 11 i 13. - Linkowanie do zewnętrznych źródeł w internetowych publikacjach pozostanie bez zmian, a jeśli zostanie przyjęta poprawka polskiego europosła to na nowym prawie skorzystają finansowo twórcy. W projekcie istnieje jednak zagrożenie dla instytucji dozwolonego użytku, bo ma o nim decydować właściciel serwisu, a nie sam internauta - ocenia prawnik.
Dołącz do dyskusji: Unijne prawo autorskie zagrożeniem dla dozwolonego użytku, zyskają finansowo twórcy
Typowe podejście do tematu bez wejścia w szczegóły, a diabeł właśnie tkwi w szczegółach. To jest kolejna ustawa przeciwko obywatelom, nie tylko tym co kradną, ale wszystkim uczciwym.
Wręcz przeciwnie. Czy ustawa wejdzie, czy też nie, po obu stronach będą poszkodowani uczciwi ludzie. Sytuacja prawna, którą mamy obecnie, jest daleka od ideału, a po zmianie wcale nie zmieni się na lepsze. Fakty są takie, że potrzebna jest dyskusja i kompromis pomiędzy twórcami treści a "udostępniaczami". Bez takich drastycznych prób wprowadzania restrykcji ludzie zarabiający na cudzych treściach nie podejmą dyskusji, bo po co, skoro im dobrze.
I mówię tu o nieuczciwych, a nie projektach typu Wikipedia. Stawianie prawa do dostępu ponad prawo autorskie to jakieś nieporozumienie, skoro jakiś twór określa, że twórca ma mniejsze prawo do swojego dzieła niż jego odbiorca, to może niech ten twór zacznie utrzymywać twórców, bo za chwilę nie będzie komu tworzyć. Żyć za coś trzeba.
Co do ochrony praw autorskich - tak, dyskusja jest potrzebna. Rzecz w tym, że ta ustawa równocześnie ograniczy wolność wypowiedzi, a przede wszystkim możliwość funkcjonowana różnego rodzaju mediów, których częścią jest aktywne uczestnictwo użytkowników. Zbudowanie automatu filtrującego treści JEST NIEWYKONALNE dla prawie wszystkich (poza gigantami). Więc jeszcze raz pod przykrywką słusznej sprawy wprowadza się kolejny element totalitaryzmu, totalitaryzmu ery cyfrowej.