SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

10 najlepszych seriali, które zadebiutowały w 2018 roku

Nagłe zwroty akcji, niejednoznaczne postacie i genialne ujęcia to tylko niektóre z głównych cech jakie powinien mieć każdy dobry serial. W zestawieniu portalu Wirtualnemedia.pl zawarliśmy dziesięć serialowych debiutantów 2018 roku.

Te najciekawsze to m.in. „Nawiedzony dom na wzgórzu”, po którym ciężko zasnąć bez światła, psychodeliczny „Maniac”, którego pokochają fani „Legionu” i „Czarnego Lustra” czy „Patrick Melrose” będący tragikomiczną, gorzką pigułką. To tylko niektóre tytuły znajdujące się w zestawieniu najlepszych debiutantów serialowych tego roku. Ich kolejność jest przypadkowa, ponieważ każdy z nich sprostał wyzwaniu jakim jest wzbudzenie zainteresowania i wciągnięcie w niesamowitą historię.

Rynek seriali rośnie w zastraszającym tempie. Serie, które emitowane są od kilku sezonów posiadają wierną rzeszę odbiorców, dzięki której mają ugruntowaną pozycję w serialowym katalogu. Czekając na powroty ulubionych tytułów tworzy się luka, którą można wypełnić nowościami. Jednak w imponującej liczbie pojawiających się tytułów można się zatracić, co utrudnia wybór na wieczorne seanse.


“The End of the F***ing World” (Netflix)

Historia, którą już na początku roku uraczył nas Netflix szokuje, bawi i zaskakuje. Serialowa ekranizacja komiksu ”The End of the F***ing World” to cykl ośmiu dwudziestominutowych odcinków. Głównym bohaterem jest James, który jak sam twierdzi ma zadatki na psychopatę, a jego największym marzeniem jest zabicie człowieka. Chłopak poznaje zbuntowaną dziewczynę o imieniu Alyssa, którą zaczyna postrzegać jako potencjalną ofiarę. Kiedy dziewczyna proponuje mu wspólną ucieczkę z domu, James bez zastanowienia zgadza się. Osią fabuły jest zatem podróż podczas, której para popełnia przestępstwa lub po prostu w wyniku zdarzeń losowych znajduje się w centrum dziwnych wydarzeń. Postacie od początku zaczynają intrygować swoją apatycznością i brakiem reakcji na to co im się przytrafia. Zmiany jakie zachodzą w bohaterach sprawiają, że widz zaczyna angażować się w ich historię, która w zasadzie jest pełna czarnego humoru. Produkcja w tym roku otrzymała jedną nominację do nagród Emmy, a już dziś wiadomo, że dalsze losy Alyssy i Jamesa zobaczymy na Netflksie już w tym roku.


„Nawiedzony dom na wzgórzu” (Netflix)

Dziś, trudno już o horror po obejrzeniu, którego trzeba zapalić wszystkie. Netfliksowa produkcja wskazuje twórcom dreszczowców w jaki sposób straszyć. "Nawiedzony dom na wzgórzu” jest bardzo luźną adaptacją powieści Shirley Jackson. Bohaterami jest piątka rodzeństwa, która w przeszłości wychowywała się wspólnie w nawiedzonym domu, gdzie w tajemniczych okolicznościach zginęła ich matka. W dorosłym życiu, z bagażem traumatycznych wydarzeń, bohaterowie radzą sobie na swój sposób. Dom, w którym dochodziło do niewyjaśnionych zjawisk okazuje się jedynie wyrazistym tłem do solidnego dramatu rodzinnego. Posuwająca się miarowo fabuła wcale nie nudzi, a wręcz nadaje kontekstu, dzięki któremu serial zyskuje jeszcze więcej. Losy każdego z bohaterów rozwijane są przy pomocy poszczególnych epizodów, które w kolejnych odcinakach przedstawiane są z perspektywy kolejnych członków rodzeństwa. „Nawiedzony dom na wzgórzu” jest jednocześnie jedną z lepszych produkcji Netflixa w tamtym roku.


„Ostre przedmioty” (HBO)

Przekonująca rola Amy Adams, tajemnicze ujęcia i dużo pytań bez odpowiedzi, czynią ten serial jedną z najlepszych produkcji tamtego roku. Twórcy serialu z książki Gillian Flynn wycisnęli więcej niż można się spodziewać. Główną bohaterką jest Camille, dziennikarka zajmująca się tematyką społeczno-kryminalną, która zostaje wysłana przez redaktora naczelnego do rodzinnego miasteczka, by zbadać sprawę tajemniczego zaginięcia dwóch dziewczyn. Camila wraca w rodzinne strony dość niechętnie. Na widok znajomych twarzy i miejsc odżywają złe wspomnienia. Toksyczna relacja z rodzicami i dramatyczne wydarzenia z przeszłości powodują, że postać, w którą wciela się Amy Adams mniej radzi sobie z traumą. Jest to typ bohaterki, który nie stroni od alkoholu, a w ramach ucieczki od problemów okalecza się. Kluczowa w serialu jest również ścieżka dźwiękowa wpleciona w życie bohaterów, która wybrzmiewa w sposób naturalny. Szczególnie wyróżnieni mogą czuć się fani Led Zeppelin. Miejsce, w którym toczy się akcja to małe, konserwatywne miasteczko położone w południowej części USA. Serial ma przez to niepowtarzalny klaustrofobiczny klimat. Niepokojący, mroczny obraz miejscowej społeczności wywołuje fascynacje, a zarazem przerażenie.


„Homecoming” (Amazon)

Twórca Mr. Robot powrócił w tamtym roku z thrillerem psychologicznym. „Homecoming” to serialowa adaptacja podcastu autorstwa Eli'a Horowitza i Micaha Bloomberga. W roli głównej występuje Julia Roberts wcielająca się w rolę Heidi Bergman, terapeutki, która pomaga młodemu weteranowi wrócić do normalnego życia po doświadczeniach wojennych. Ośrodek, w którym pracuje to bardzo tajemnicze miejsce zaś metody wykorzystywane w leczeniu są dość nietypowe. Stopniowo z odcinka na odcinek odkrywane są tajemnice ośrodka Homecoming, a także samej Bergman. Co więcej, twórcy pozwalają wgłębiać się w tajemnice skrywane przez bohaterów rozkładając odpowiednio w czasie wszystkie kulminacyjne momenty. „Homecoming” to też miła odmiana, bo każdy z odcinków trwa tylko pół godziny, przez co całość jest pozbawiona zbędnych, długich ujęć lub niepotrzebnych wątków.

 


„Trust” (FX)

Fabuła serialu została oparta została na faktach. Nic więc dziwnego, że za produkcję serialu odpowiada twórca kultowego „Trainspotting” Danny Boyle. „Trust” przedstawia historię porwania dla okupu nastoletniego wnuka amerykańskiego miliardera, który dorobił się fortuny na przemyśle naftowym. Serial po za tym, że jest oparty na faktach staje się ciekawszy o niewygodne smaczki dotyczące rodziny Gettych, które wyszukał twórca serialu. Nie obyło się bez komentarza ze strony rodziny porwanego J. Paula, która zarzuca twórcom wypaczenie wielu faktów sugerujących udział rodziny w uprowadzeniu. „Trust” jest świetnie nakręcony. Najpierw patrzymy na opowieść z perspektywy miliardera, by później śledzić bieg wydarzeń z pozycji agenta Chase’a. Sama kamera odsłania kulisy życia zamożnej rodziny, a także hipisowskiej kultury Rzymu lat 70. Dzięki barwnej narracji i precyzyjnym portretom psychologicznym serial jest widowiskowy i wciągający.


“Escape at Dannemora” (Showtime)

Jeden z najlepszych seriali w końcówce tego roku, przedstawiający zwariowaną ucieczkę z więzienia, wyreżyserował ku zdziwieniu Ben Stiller. Gwiazda kojarzona głównie z "Zoolander" odpowiada za niewiarygodnie surowy i wstrząsający serial „Escape at Dannemora”. Okazuje się, że Stiller genialnie operuje cechami dramatu, emocjami i budowaniem napięcia. Reżyser swoim stylem filmowania kreuje intymność podkreślając ponurą, ciasną naturę więzienia i desperację więźniów. „Escape at Dannemora” to serial oparty na prawdziwych wydarzeniach, które miały miejsce całkiem niedawno, bo trzy lata temu. Z amerykańskiego więzienia ucieka dwóch skazanych za morderstwo. Kosztowna obława trwająca 20 dni i coraz to nowe szczegóły sprawiły, że ucieczką z więzienia żyła cała Ameryka. Dodatkowo na jaw wyszedł fakt, że więźniom pomogła pracownica cywilna zakładu. W rolach uciekinierów oglądamy Benicio del Toro i Paula Dano. By jak najwierniej odzwierciedlić rzeczywistość część scen nakręcono w więzieniu Clinton, w którym działy się przedstawione w serialu wydarzenia. Twórcom zależało by wiernie odtworzyć przebieg całej historii. Niezbędne do tego były rozmowy z osobami, które w różnym stopniu były zaangażowane sprawę, a także analiza różnego typu raportów i akt sprawy. "Dannemora" to najlepsza z możliwych wersji opowieści opartej na faktach. Właściwy reżyser z odpowiednimi aktorami i dobrze dobraną historią to sukces, który niewątpliwie osiągnięto produkcją „Escape at Dannemora”.


"The Kominsky Method" (Netflix)

Michael Douglas podbija serca widzów w przejmującym obrazie męskiej przyjaźni. Głównym bohaterem serialu jest Sandy Kominsky, w którego wciela się Douglas. Tytułowa postać to starzejący się aktor, który czasy świetności ma już za sobą. Obecnie jest mentorem początkujących aktorów i właścicielem szkoły aktorskiej. Sandy’emu towarzyszy jego agent i przyjaciel, Norman Newlander, w tej roli Alan Arkin. Serial jako portret starzenia się i przyjaźni jest cudowny. Inteligentnie rozpisane dialogi i sceny, w których obaj bohaterowie muszą mierzyć się ze starością, problemami zdrowotnymi, rodzinnymi i przemijającą sławą zarazem bawią i dostarczają emocjonalnych wrażeń. Twórcy ze smakiem pokazują efekt przemijania, blaski i cienie starości. Reżyserem nowego serialu jest Chuck Lorre, autor Teorii wielkiego podrywu i innych powszechnie znanych sitcomów, jednak Netflixowa produkcja jest zerywa z dotychczasowymi dziełami twórcy. Cały ciężar fabuły doskonale przyjmuje na siebie duet Douglasa i Arkina, których rozmowy bywają ostre i inteligentne. Serial w tym roku otrzymał trzy nominacje do Złotych Globów.


„Killing Eve” (BBC America)

Sam Stephen King po obejrzeniu „Killing Eve” napisał: - Miałem rzadką przyjemność z oglądania efektu pracy całej ekipy, która zrobiła wszystko jak należy. „Killing Eve” to kryminał z elementami czarnej komedii. Jak przystało na tego typu dzieło, twórcy fundują widzom dawkę nieco surrealistycznego, makabrycznego humoru, ale też wciągającej akcji. Karty w serialu rozdają kobiety. W postać dociekliwej agentki MI5 wciela się Sandra Oh znana z „Chirurgów”, która po odejściu z serialu bardzo długo czekała na jakąkolwiek rolę. Główna bohaterka to szeregowa pracownica biurowa w brytyjskim wywiadzie, którą nudzi rodzaj wykonywanej pracy. Jej marzeniem jest praca w terenie i ściganie przestępców. Tytułowa Eve ma poukładane życie, które zostaje wywrócone do góry nogami, gdy przez Europę przetacza się fala zabójstw wpływowych ludzi. Wkrótce Eve prowadzi prywatne śledztwo i trafia na trop powiązując ze sobą serię morderstw. W końcu staje na czele zespołu, który ma za zadanie wytropić nieuchwytną zabójczynię.


„Maniac” (Netflix)

Serial, który można pokochać albo znienawidzić. Gwiazdorska obsada w postaci Emmy Stone i Jonaha Hilla na pewno przyciąga, jednak sami aktorzy potwierdzili tylko swoją klasę. Netflixowe dzieło zostało oparte na norweskim serialu sprzed czterech lat o tym samym tytule. Główni bohaterowie zgłaszają się na testy specyfiku, który ma wyleczyć nadwyrężone traumami umysły. Annie (Emma Stone) nie dają spokoju wyrzuty sumienia po wypadku. Owen (Jonah Hill) ma złamane serce i walczy ze schizofrenią. Kolorytu dodaje fakt, że firmą , która przeprowadza testy, zarządza komputer z depresją, a doktor prowadzący badania sam powinien udać się na terapię. „Maniac” to wizualny majstersztyk w wykonaniu twórcy pierwszego sezonu „Detektywa” i nowo mianowanego reżysera „Bonda” Cary’ego Fukunagi. Podobnie jak nieco starszy „Legion” jest to psychodeliczna wyprawa w głąb ludzkiego umysłu, jednak w „Maniac” jest ona bardziej emocjonalna. Każdy odcinek to inny gatunek, stylistyka i czas akcji.


„Patrick Melrose” (Showtime)

Tym razem Benedict Cumberbatch wciela się w postać młodego brytyjskiego arystokraty, który próbuje rozliczyć się z przeszłością i uporządkować życie. Serial to adaptacja powieści Edwarda St Aubyna, która demaskuje zepsucie brytyjskich rodzin z klas wyższych. Rozgrywająca się na przestrzeni kilkudziesięciu lat historia przedstawia losy pochodzącego z klasy wyższej Brytyjczyka, który radzi sobie z dziecięcą traumą przy pomocy alkoholu i narkotyków. Fabuła serialu nie jest linearna i losowo prowadzi widza przez istotne momenty w życiu Patricka. Nie jest to postać jednowymiarowa. Twórcy przedstawili głównego bohatera jako ofiarę i agresora. „Patric Melrose” to dzieło sztuki zwłaszcza dla tych, którzy cenią sobie tragikomiczne historie i mocną dawkę bardzo czarnego humoru. Serial został nominowany do czterech nagród Emmy i otrzymał jedną do Złotych Globów.

Dołącz do dyskusji: 10 najlepszych seriali, które zadebiutowały w 2018 roku

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
gość
Chistina Young to nie jest nazwisko aktorki ale fikcyjnej postaci, którą ta aktorka grała w serialu "Chirurdzy"....
odpowiedź
User
Waidmanns
"The Haunting of Hill House"to rzeczywiscie bardzo dobry serial grozy,nieprzewidywalny,do samego konca nie wiedzialem jak zakonczy sie ta cala historia.Bardzo podobal mi sie tez"The End of the F...ing World".To niesamowita produkcja z niebanalnym humorem ktora obejrzalem w jeden wieczor.I jesli wolno mi wymienic serial ktorego nie ma w artykule to rewelacyjny jest tez"Dogs of Berlin".Super serial ze swietna obsada.Jak dla mnie to numer jeden jesli chodzi o rok 2018.
odpowiedź
User
Atahan
Nowy turecki serial "Miłosne potyczki" od 14 stycznia o 13:10 w Dwójce.
odpowiedź