Artur Orzech zapłacił karę TVP za niestawienie się w pracy
Dziennikarz Artur Orzech, po rozstaniu z Telewizją Polską miał zapłacić nadawcy kilkanaście tysięcy kary za niestawienie się na nagraniach do „Szansy na sukces”. - Nie będę tego komentował, wszyscy do mnie w tej sprawie dzwonią - powiedział w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. - TVP nałożyła na niego karę - informuje nas zespół rzecznika Telewizji Polskiej.
Telewizja Polska zerwała umowę z Arturem Orzechem po tym, jak nie przyszedł na nagranie do programu „Szansa na sukces”, choć wszyscy już na niego czekali. Początkowy kontakt telefoniczny miał wskazywać na niedyspozycję prezentera, a ostatecznie nie udało się nikomu z produkcji skutecznie do niego dodzwonić i sprowadzić go na zdjęcia.
Zdaniem dziennikarza sytuacja wyglądała inaczej i to on sam zrezygnował ze współpracy, o czym informował na swoim Facebooku. Swoje komentarze jednak publikuje i szybko usuwa.
Kara za niestawienie się na zdjęcia
"Super Express" poinformował, że dziennikarz za nagłą nieobecność na zdjęciach musiał zapłacić karę umowną. Miało to być kilkanaście tysięcy złotych.
Zapytaliśmy o to Artura Orzecha, jednak nie chciał komentować sprawy. – Pani Nikolo, Nie będę tego komentował, wszyscy do mnie w tej sprawie dzwonią. Miłego dnia – zakończył.
Na Facebooku miał napisać: „Gdyby to Telewizja Polska zerwała ze mną umowę, nie musiałbym płacić kar umownych za zerwanie jej przeze mnie. Szkoda czasu i słów. Amen”.
- Nie jest prawdą, że pan Artur Orzech zerwał współpracę z Telewizją Polską. TVP nie otrzymała od pana Orzecha żadnego oświadczenia, z którego wynikałaby wola rozwiązania umowy. Pan Orzech poinformował TVP na 2 godziny przed zaplanowanym nagraniem audycji, że nie pojawi się na nagraniu. W konsekwencji Telewizja Polska nałożyła na niego karę w wysokości przewidzianej umową - informuje portal Wirtualnemedia.pl Centrum Informacji TVP.
Kto poprowadzi Eurowizję?
Tegoroczny konkurs Eurowizji jest zaplanowany na 18-21 maja. Nowymi komentatorami wydarzenia będą Marek Sierocki i Aleksander Sikora.
Natomiast Artur Orzech zapowiedział, że skomentuje na YouTube – w związku z tym założył własny kanał. Na razie nie opublikował jeszcze żadnych materiałów. Swój kanał opatrzył wpisem: „Wyprzedź prezesa zanim Ci oświadczy, że nie skomentujesz Eurowizji!”.
Na nasze pytanie czy będzie komentował Eurowizję na żywo odpowiedział: - Być może. Oczywiście nie w streamingu live, bo nie mam do tego praw, ale wyprzedzam chyba nieuniknione. Bo kończy się kwiecień, a TVP milczy. A ten konkurs to w znacznym stopniu moje życie zawodowe i ogromna radość komentowania - przekazał Orzech portalowi Wirtualnemedia.pl.
Dołącz do dyskusji: Artur Orzech zapłacił karę TVP za niestawienie się w pracy
Należą się przeprosiny, ja bym darował karę.