SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dokument Sekielskich odwrócił ścieżkę dystrybucji filmu. „Dyrektor programowy za chwilę zmieni się w algorytm”

Podczas konferencji PIKE nadawcy i operatorzy dyskutowali m.in. o dokumencie Tomasza Sekielskiego w kontekście jego dystrybucji: najpierw pojawił się w internecie, a następnie w telewizji linearnej. - Dyrektor programowy zmieni się w algorytm, zaczyna się zmieniać. Za chwilę dyrektor programowy kanałów telewizyjnych nie będzie w ogóle potrzebny - ocenił Bogusław Kisielewski, prezes zarządu Kino Polska.

 

fot. Nikola Bochyńskafot. Nikola Bochyńska

Pokazany w piątek, 17 maja br. w telewizji TVN dokument braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” oglądało średnio 2,22 mln widzów. Nadawca pokazał go bez przerywania go reklamami.

Z kolei telewizyjna premiera produkcji odbyła się dzień wcześniej w Telewizji WP i śledziło ją 170 tys. osób. Ponadto można było go oglądać również w piątek (wtedy, kiedy emitowany był w TVN) i zgromadził przed telewizorami 143 tys. widzów.

Natomiast na YouTubie, gdzie miał swoją premierę i został udostępniony 11 maja br., do tej pory - to jest 11 dni od opublikowania go w serwisie - zanotował ponad 21 milionów wyświetleń.

Podczas jednego z paneli konferencji PIKE, prowadzący go Roman Młodkowski spytał nadawców i uczestników rynku telewizyjnego, co znaczy liczba wyświetleń w kontekście wyniku zanotowanego przez telewizje linearne.

Nowy dyrektor programowy w postaci YouTube

Bogusław Kisielewski, prezes zarządu Kino Polska stwierdził, że „ten film jest fenomenem na polskim rynku, ponieważ odniósł się do kontekstu, który jest bardzo żywy w naszej kulturze i roli Kościoła”.

- YouTube i wszystkie nowe platformy mogą wywindować każdą oglądalność. Obecnie odsłony są już generowane przez zagranicznych użytkowników, ponieważ w Polsce kto chciał, to już ten film zobaczył. Uważam, że to fenomen społeczny i nie patrzyłbym na niego w kontekście biznesowym. Natomiast pokazuje on oczywiście siłę nowych mediów - podkreślił Kisielewski.

Według Jacka Świderskiego, prezesa zarządu Wirtualna Polska Holding „mamy do czynienia z nowym dyrektorem programowym o nazwie YouTubie”.

- To nie dyrektorzy programowi małych, dużych czy średnich stacji decydują o tym, co i kiedy oglądają Polacy, tylko zdecydowali o tym sami Polacy. To rzeczywiście duża zmiana. Zobaczymy, jak będzie dalej. W tym przypadku film pojawił się w kanałach telewizyjnych dopiero po emisji na YouTubie. Niczego takiego nie pamiętam, poza „Uchem Prezesa”, który jednak nie zmienił rynku telewizyjnego. Wydaje mi się, że to drugi - silny sygnał, który tym razem ma szansę coś zmienić w programmingu - stwierdził Jacek Świderski.

Bogusław Kisielewski dodał, że „bardzo słusznie została poruszona rola dyrektora programowego”.

- Uważam, że dyrektor programowy zmienia się w algorytm, zaczyna się zmieniać. Za chwilę dyrektor programowy kanałów telewizyjnych nie będzie w ogóle potrzebny, bo będziemy analizować Big Data, media społecznościowe. Będziemy w stanie reagować na wszystkie trendy, program telewizyjny prawdopodobnie będzie zmieniał się z dnia na dzień - ocenił. - To samo będzie z panelem nadawczym. Dzisiaj dyskusja jest bardzo gorąca, ale według mnie to schyłkowy temat, który za chwilę przestanie istnieć. Reklamy nie będą liczone na podstawie panelu badawczego, a na podstawie tego, co pokażą algorytmy, co nasze kanały osiągną w social mediach. Będą reklamy dedykowane tak samo, jak Google - podkreślił szef Kino Polska.

Według Kisielewskiego „przekaz, który wygra będzie oparty na analizie danych i zachowania społeczności internetowej”.

- Dane o emocjach są w komórkach, są analizowane na podstawie internetu. Za chwilę algorytmy wybiorą nam najlepszy film, a nie dyrektor programowy. Będzie jedynie jeden człowiek od wszystkiego, który będzie pilnować, czy to ma sens – zaznaczył.

Marcin Klepacki z Telewizji Polskiej  zauważył, że „jeszcze nie jest ten moment, że dyrektor programowy zamieni się w algorytm, ale algorytmy są coraz lepsze, coraz lepiej programują”.

- Netflix swego czasu mówił w reklamie: „Wiemy co lubisz” i taki jest przekaz serwisów streamingowych. Trzeba jednak zaprojektować pewien content, aby widz chciał go wybrać. Dla widza najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli nie będzie musiał się zastanawiać nad wyborem filmu. W przypadku produkcji Sekielskiego dużą rolę odegrała wcześniejsza promocja - stwierdził Klepacki.

Zaznaczył również, że dystrybucja dokumentu Sekielskich została bardzo precyzyjnie przygotowana i poprzedzona wcześniejszą promocją.

- Ta dystrybucja zakłóciła naturalny proces - zazwyczaj linearne telewizje tworzą tego typu projekcje. Trudno mówić o zachowaniu tradycyjnej ścieżki, która się zmienia, została świadomie zaplanowana w inny sposób i zakończona sukcesem. Niestety nikt nie potrafi przenieść pomiaru wyświetleń na pomiar telewizyjny, choć widziałem, że były takie próby. W tej chwili nie mamy odpowiedniego pomiaru, by to zrobić, to wyzwanie - podsumował Klepacki.

Dariusz Dąbski, prezes telewizji Puls w dyskusji ocenił pytany również m.in. o sposoby pomiaru oglądalności ocenił, że dla niego kluczem jest content, a rolą telewizji linearnych jest o niego zadbać.

- Dla mnie sprawa jest bardzo prosta: naszym zadaniem jest produkowanie i agregowanie contentu i wraz z pojawianiem się nowych narzędzi, musimy z tych narzędzi korzystać. To bardzo proste. Czym więcej informacji, że jesteśmy konkurencyjni, tym lepiej. Czym lepsze mamy dane, tym lepiej dla rynku i jego uczestników - zaznaczył.

Film zrealizowany z crowdfundingu

Tomasz i Marek Siekielscy środki na realizację filmu zebrali w serwisie Patronite - w ramach zbiórki pozyskali 450 tys. zł od 2,5 tys. osób. W związku z tym nie zamierzają go dystrybuować odpłatnie.

- Jesteśmy w stanie nieodpłatnie udostępnić licencję ogólnopolskim telewizjom. Mogą zgłaszać się do producenta filmu, Marka. Jeśli znajdzie się zainteresowana telewizja, to udzielimy jej licencji - powiedział Tomasz Sekielski portalowi Wirtualnemedia.pl.

Dokument opublikowany 11 maja br. w ciągu pierwszej doby obejrzało 3,8 mln widzów. Drugi: „Taconafide - Parodia” widziało 1,3 mln widzów w pierwszych 24 godzinach (opublikowano go 15 maja br.). Z kolei „Miłość w Zakopanem” (opublikowany 23 kwietnia 2017 roku) w ciągu pierwszych 24 godzin widziało 85 tys. Hitem był film o Pająku Gigancie autorstwa SA Wardęgi – 5,3 mln widzów w pierwszych 24 godzinach od publikacji (video pojawiło się w serwisie 4 września 2014 roku).

Jak podało nam biuro prasowe YouTube’a, film pojawił się na liście trendów serwisu nie tylko w Polsce, ale również w Norwegii (1 miejsce), Islandii (2 miejsce), Irlandii (4 miejsce), Holandii (19), Belgii (25), Szwecji (27), Danii (36) oraz Austrii (43 miejsce - przedstawione dane dotyczą maja br). Bracia Sekielscy kilka godzin po premierze na YouTubie ogłosili plany kontynuacji filmu. Mają zamiar zorganizować dodatkową zbiórkę w tym celu.

Dołącz do dyskusji: Dokument Sekielskich odwrócił ścieżkę dystrybucji filmu. „Dyrektor programowy za chwilę zmieni się w algorytm”

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Valdi
Jak widzę hitem konferencji musiała być wypowiedź prezesa Dąbskiego. Facet jest niesamowity, nie przegapi żadnej okazji żeby pokazać swój potencjał intelektualny. Jestem jego fanem, zrobię sobie znaczek z jego portretem
odpowiedź
User
marketer
Z całym szacunkiem dla Tych Panów jednak ich wnioski już dawno można było wyciągnąć na podstawie muzyki kiedy to YouTube stał się po części dyrektorem muzycznym większości rozgłośni.
odpowiedź
User
Pita
Tercet Egzotyczny Menedżerów
odpowiedź