Kiedy kupować akcje?
Ze statystyk wynika, że kupno akcji w końcu czerwca i ich sprzedaż we wrześniu lub w grudniu to operacja bardzo często przynosząca zyski. Na naszym rynku jednak trudno znaleźć akcje typowo letnie.
Jedna z bardziej popularnych giełdowych zasad mówi, by sprzedać akcje w maju i trzymać się od nich z daleka (sell in may and go away). Stosując ją jednak można stracić okazję do osiągnięcia zysku. Okazuje się bowiem, że kupno akcji ostatniego dnia czerwca i ich sprzedaż ostatniego dnia września może przynieść interesujące rezultaty. Podobnie jak ich przetrzymanie do ostatniego dnia grudnia. Można to prześledzić na przykładzie indeksu naszych największych spółek.
Jak każda tego typu zasada, także i ta nie działa zawsze i bezwarunkowo. Nie ma zastosowania w warunkach giełdowej bessy. Ale w takim okresie na zarobek na jakichkolwiek akcjach nie ma co liczyć. Przykładem tego jest okres od 1998 do 2002 r. oraz lata 2007-2008. Choć w 1998 i 1999 r. trudno mówić o bessie, to jednak indeksy rosły w pierwszej połowie roku, by później tracić na wartości. W następnych latach najczęściej było odwrotnie lub też majowo-czerwcowa przecena powodowała, że można było kupić akcje po niskich kursach i korzystnie sprzedać po odbiciu w drugiej połowie roku. Podobnie może być i w tym roku. Maj i czerwiec przyniósł sporą korektę na głównych giełdach światowych i można się spodziewać choćby niewielkiej poprawy sytuacji w następnych miesiącach. Nasz rynek ze spadkowej tendencji w pierwszej połowie maja wyszedł ostatecznie obronną ręką, jednak czerwiec przyniósł większe spadki. Rynki są więc w fazie korekty, ale o bessie w żadnym wypadku mówić nie można. Przynajmniej na razie nie ma do tego żadnych podstaw. Nasza strategia może mieć więc spore szanse przynieść sukces. Warto też zwrócić uwagę, że do tej pory większe zyski można było osiągnąć z jej długoterminowego wariantu, czyli kupując akcje ostatniego dnia czerwca i sprzedając je ostatniego dnia grudnia.
Nasza statystyka dla tej strategii oparta jest o obserwacje zmian indeksu największych spółek, choć ma zastosowanie także w przypadku pozostałych indeksów. Jednak prawdziwym wyzwaniem jest znalezienie takich spółek, które mogą dać znacznie większe szanse na letnie zyski. Kierowanie się takimi czynnikami jak specyfika produktów lub usług, sezonowość wyników czy wręcz zwykła logika może nas sprowadzić na manowce. Interesującym tego przykładem może być porównanie stóp zwrotu opisywanej strategii w przypadku Żywca i Kogeneracji.
Okazuje się, że wyższy z zysk z letniej inwestycji można było osiągnąć kupując walory wytwarzającej ciepło i prąd Kogeneracji niż papiery producenta popularnego napoju chłodzącego z alkoholową wkładką (pomijając fatalny dla tej pierwszej spółki koniec 2002 r. i zdecydowanie lepszy dla Żywca czas w 2007 r.). Co ciekawe, działo się tak mimo sezonowego spadku przychodów i zysków w przypadku Kogeneracji (trzeci kwartał należy do najgorszych pod tym względem) i ich silnego wzrostu w przypadku Żywca. Cechą charakterystyczną akcji obu spółek jest jednak ich niewielka płynność.
Z przeglądu zachowania się kursów papierów pozostałych spółek wynika, że w interesującym nas okresie letnim godne zainteresowania mogą być także producenci rolni Astarta i Kernel, choć w ich przypadku nie dysponujemy zbyt długą historią notowań. Jeszcze krótszą ma typowo sezonowa pod względem wyników Rainbow Tours i Travelplanet. Nieźle w drugiej połowie roku radzą sobie też firmy z branży mediów, takie jak TVN, Cyfrowy Polsat i Agora.
Wielkiego wyboru spółek sezonowych na naszej giełdzie więc nie ma, jednak pozostaje poszukiwanie zysków na szerokim rynku.
Roman Przasnyski, Open Finance
Dołącz do dyskusji: Kiedy kupować akcje?