Prawo i Sprawiedliwość targetuje reklamy do powiatów
Prawo i Sprawiedliwość swoje reklamy w internecie, w tym na YouTubie, kieruje do mieszkańców konkretnych powiatów. „Do tej pory żadna partia od 2014 nie przeprowadziła tak szerokiego i skomplikowanego procesu fragmentaryzacji polskiej sieci pod cele wyborcze” - napisał na X profil Polityka w sieci. - Miliony są ładowane w to, żeby zdobyć te dwa czy trzy procent niezdecydowanego elektoratu. One pozwolą rządzić PiS samodzielnie czy też w koalicji z Konfederacją – tłumaczy Wojtek Kardyś.
„Od kilku dni @pisorgpl rozpoczęła niespotykana do tej pory w historii polskiego internetu kampanie promocyjna ze szczegółowym targetowania użytkowników powiatów. Do tej pory żadna partia od 2014 nie przeprowadziła tak szerokiego i skomplikowanego procesu fragmentaryzacji polskiej sieci pod cele wyborcze” - napisał na X profil Polityka w sieci.
Od kilku dni @pisorgpl rozpoczęła niespotykana do tej pory w historii polskiego internetu kampanie promocyjna ze szczegółowym targetowania użytkowników powiatów. Do tej pory żadna partia od 2014 nie przeprowadziła tak szerokiego i skomplikowanego procesu fragmentaryzacji polskiej… pic.twitter.com/WEPWDyzyeD
— Polityka w sieci (@Polityka_wSieci) September 4, 2023
Jak wyliczono, PiS obecnie emituje około 300 reklam w Google i na YouTubie, a każdy powiat ma przekaz skierowany konkretnie do jego obszaru. Polityka w sieci przypuszcza, że materiały wideo mogą być wspomagane przez sztuczną inteligencję. „Miliony odbiorców lokalnych portali ale tez odbiorcy treści lokalnych serwis #YouTube często pierwszy raz zobaczy materiały @pisorgpl w sieci” - dodano.
Spytaliśmy partię rządzącą, ile reklam emituje obecnie w sieci (w szczególności w Google i na YouTubie), jaki jest koszt tej kampanii oraz do jakiego konkretnie wyborcy chce dotrzeć za pomocą tych działań. We wtorek odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Brak reakcji ze strony opozycji
- To, że partia rządząca będzie wydawać setki tysięcy czy miliony na reklamy, wiedzieliśmy wszyscy – mówi Wojtek Kardyś, konsultant biznesowy, specjalista od komunikacji internetowej i digital marketingu. - PiS wydało ponad milion złotych na reklamy, adsy, na YouTubie i Google'u. To przełożyło się na dziesięć milionów zasięgu. Można dyskutować, czy to dużo, czy mało – za takie pieniądze. To, co dziwi, to brak reakcji ze strony opozycji – podkreśla ekspert.
- Mamy dziesięć milionów wyświetleń Prawa i Sprawiedliwości, druga jest Konfederacja z dwustoma tysiącami zasięgów na YouTubie i dopiero trzecia Koalicja Obywatelska z zawrotnymi stu czternastoma tysiącami. To jest śmiech na sali – ocenia Kardyś.
Ekspert przypomina, że już Barrack Obama pokazywał, że można w internecie zrobić dobrą kampanię wyborczą. - A na co postawił Trump w wygranej w 2016 roku kampanii? Na mikrotargetowanie. To nic nowego w polskich realiach, zostało ono wykorzystane podczas kampanii, kiedy Trzaskowski kandydował na prezydenta Warszawy i targetował reklamy po dzielnicach, co było świetne – mówi Kardyś.
Zdobyć kilka procent
Kto jest docelowym odbiorcą spotów PiS zamieszczonych np. na YouTubie? - PiS ma twardy elektorat, do którego trafia tak czy siak, ponieważ on ogląda TVP. Ale pamiętajmy o dziesięciu procentach niezdecydowanych. Te trzydzieści procent to pisowski beton, jego nikt nie złamie. Ale miliony są ładowane w to, żeby zdobyć te dwa czy trzy procent niezdecydowanego elektoratu. One pozwolą rządzić PiS samodzielnie czy też w koalicji z Konfederacją. Chodzi o te dodatkowe procenty – zaznacza Kardyś.
I dodaje: PiS chce mówić do trzydziestu pięciu procent, ich nie interesuje pozostałe sześćdziesiąt pięć, które nie lubi PiS. Oni mówią do swojego elektoratu, mocno już opisanego, scharakteryzowanego i przebadanego przez liczne agencje. Wiedzą, do kogo uderzać i to robią – przekonuje.
- To, co dzieje się w reklamach, jest bardzo szerokie: to nie mikrotargetowanie, to zalanie internetu pewną narracją polityczną. Są jacyś oni, oni są źli, zawsze muszą być oni, zawsze musi być strach, Tusk jako diabeł, który zniszczy Polskę – kończy Kardyś.
Dołącz do dyskusji: Prawo i Sprawiedliwość targetuje reklamy do powiatów
Zastanawia mnie tylko myśl eksperta Kadrysia, który twierdzi, że mikrotargetowanie na Trzaskowskiego w 2018 roku w Warszawie było takie świetne. To że ktoś stosuje jakieś narzędzie, nie oznacza od razu, że jest specjalistą. PO w Warszawie może wystawić nawet konia, a i tak wygra tutaj wybory. To nie parlamentarne, gdzie lokomotywy ciągną resztę bezmiennych do sejmu. Kasę z mikrotargetowania z pewnością mozna było wykorzystać lepiej.
Co nie zmienia faktu, ze na poziomie liczenia głosów i dzieki manipulacji Duda "wygrał" wybory.