Press Club Polska będzie rozliczać polityków
Press Club Polska już wkrótce zamierza uruchomić pierwsze w naszym kraju narzędzie, które umożliwi rozliczanie polityków z ich obietnic – poinformował serwis Wirtualnemedia.pl Marcin Lewicki, prezes zarządu tej organizacji.
Zarząd organizacji prowadzi także ostatnie przygotowania do ogłoszenia dwóch prestiżowych nagród dla dziennikarzy. - Jedną z nich będzie kontynuacja bardzo znanej już nagrody, która od tego roku będzie przyznawana w Press Clubie – powiedział nam Marcin Lewicki. Również w tym roku powstanie system wyjazdów studyjnych i programów stypendialnych dla dziennikarzy. Jednak będą one przeznaczone tylko dla członków Press Clubu.
Jak podkreśla Lewicki, Press Club „nie zamierza wchodzić w buty stowarzyszeń dziennikarskich czy związku zawodowego”. - Skupiamy się na pracy u podstaw, edukacji, umożliwianiu podnoszenia kwalifikacji zawodowych oraz integracji środowiska – jeśli zaczniemy ze sobą rozmawiać, wymieniać się doświadczeniami, wspierać w trudnych sytuacjach, to już będzie krok we właściwym kierunku. Oczywiście, nie zamierzamy milczeć, jeśli słuszne, z naciskiem właśnie na to słowo, interesy dziennikarzy będą naruszane prawnie lub faktycznie zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i zbiorowym – mówi Lewicki.
Z Marcinem Lewickim, szefem Press Clubu Polska, rozmawiamy o działaniach planowanych na przyszłość oraz sytuacji polskiego środowiska dziennikarskiego.
Krzysztof Lisowski: Jak wygląda sytuacja polskich dziennikarzy z punktu widzenia Press Clubu?
Marcin Lewicki, prezes zarządu Press Clubu Polska: Na sytuację dziennikarzy w Polsce można, a właściwie – trzeba – patrzeć z różnych stron. Najważniejsze jest to, że wolności słowa, która jest fundamentem dziennikarstwa, w Polsce nic nie zagraża. Natomiast dziennikarze jako środowisko, grupa zawodowa, są po prostu słabi – i sami jesteśmy sobie winni. Nie ma silnej, słyszalnej i słuchanej reprezentacji dziennikarzy. Od razu dodam, że to stwierdzenie faktu, nie zarzut wobec którejkolwiek z istniejących organizacji. Zewsząd słychać narzekania na warunki zatrudnienia (powszechne umowy cywilno-prawne zamiast umów o pracę), dyktat pracodawcy, odsuwanie od anteny czy łamów „wyrafinowanymi” metodami w rodzaju odbierania tematów czy nie wyznaczania dyżuru w grafiku… Przykłady można by mnożyć. A rozsądnego przeciwdziałania brak. Jestem bardzo daleki od tworzenia kolejnej korporacji zawodowej, choć myślę, że bez trudu nadalibyśmy sami sobie miano „zawodu szczególnego zaufania publicznego”. Tylko po co? Myślę, że nie tędy droga. Wracając zaś do kondycji dziennikarstwa widocznej (czy też słyszalnej) dla naszych odbiorców, to nastąpiło obniżenie jakości języka, którym posługują się dziennikarze, szczególnie w mediach elektronicznych – kolokwializmy, błędy, językowe „luzactwo”. Nie wolno zapominać, że to właśnie dziennikarze są dla bardzo wielu ludzi wzorem, trochę w myśl zasady „a w telewizji powiedzieli”. Paradoksalnie, przekleństwem dla jakości dziennikarstwa stał się internet. To oczywiście świetne narzędzie komunikacji, ale jednocześnie zabójca inwencji. Niedawno czytałem niezły tekst. Zaciekawiła mnie jego bohaterka, więc znalazłem w sieci jej blog. I okazało się, że w renomowanej redakcji ukazał się materiał, którego mniej więcej 80 procent treści zostało ściągnięte z tego właśnie bloga. Kiedyś to się nazywało plagiat, a dziś? Podobnie jest z poszukiwaniem tematów - jeśli czegoś nie ma w internecie w pierwszych dziesięciu wskazaniach wyszukiwarki – dla wielu dziennikarzy to nie istnieje. Tymczasem, choć to może zaskoczyć większość naszych młodszych kolegów, istnieje jeszcze świat poza siecią i warto się nim interesować.
Czy Press Club Polska zamierza się angażować w takie sprawy, jak walka o ustawę medialną, rozstrzyganie sporów, dbanie o etykę dziennikarską?
Nie lubię słowa walka, choć wiele działań w sferze publicznej niestety właśnie ono oddaje najtrafniej. Press Club nie zamierza wchodzić w buty stowarzyszeń dziennikarskich czy związku zawodowego. My skupiamy się na pracy u podstaw, edukacji, umożliwianiu podnoszenia kwalifikacji zawodowych oraz integracji środowiska – jeśli zaczniemy ze sobą rozmawiać, wymieniać się doświadczeniami, wspierać w trudnych sytuacjach, to już będzie krok we właściwym kierunku. Oczywiście, nie zamierzamy milczeć, jeśli słuszne, z naciskiem właśnie na to słowo, interesy dziennikarzy będą naruszane prawnie lub faktycznie zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i zbiorowym. Dbałość o podnoszenie standardów wykonywania zawodu dziennikarza to jeden z naszych celów statutowych. Można to robić na wiele sposobów, my, jak już wspominałem, stawiamy na edukację, podnoszenie kwalifikacji zawodowych i tworzenie przyjaznej atmosfery wśród dziennikarzy, co jest równie ważne.
Polski Press Club zainaugurował działalność pod koniec ubiegłego roku. Czy tempo rozwoju, który w takim czasie musiał nastąpić, jest satysfakcjonujące?
Press Club Polska został otwarty 10 listopada 2009. Kilka miesięcy przed otwarciem poświęciliśmy na remont i wyposażenie naszej siedziby, złożyliśmy także wniosek o przyjęcie polskiego Press Clubu do International Association of Press Clubs, czyli Światowej Federacji Press Clubów, który został zaakceptowany. Tym samym zostaliśmy bardzo wyróżnieni, ponieważ zazwyczaj członkostwo w IAPC uzyskuje się nawet po kilku latach oczekiwania. Od początku działalności przyjęliśmy założenie, że nie jesteśmy fabryką czy korporacją, więc nie interesują nas „słupki wzrostu”. Po ludzku mówiąc, interesuje nas jakość, a nie tempo działania. Stąd też nie czyniliśmy żadnych założeń ilościowych, poza szacunkowym określeniem docelowej liczby członków po roku na 150 - 200 osób. Początkowy okres działalności to dla nas poligon doświadczalny – ponieważ Press Club to pierwsza tego typu instytucja w Polsce. Z konieczności musimy uczyć się na własnych błędach, których, jak dotąd na szczęście nie popełniliśmy zbyt wiele.
Będziecie w jakiś szczególny sposób ograniczać dostęp do klubu?
Press Club liczy w tej chwili kilkudziesięciu członków, z których znacząca większość to dziennikarze. Kolejnych kilkadziesiąt wniosków o członkostwo czeka na rozpatrzenie. Są cztery rodzaje członkostwa: dziennikarskie, profesjonalne (dla osób zawodowo związanych z mediami, ale nie dziennikarzy, np. rzeczników prasowych, pracowników PR), korporacyjne (dla instytucji i firm, które finansowo lub rzeczowo wspierają Press Club) oraz honorowe – przyznawane przez Radę Press Clubu osobom, które mają szczególne zasługi w działalności na rzecz wolności słowa lub swobody działania mediów. Warto podkreślić, że członkostwa nie uzyskuje się automatycznie – każdą kandydaturę rozpatruje Rada Press Clubu, złożona z fundatorów Fundacji Press Club i zaproszonych przez nich dziennikarzy – członków Press Clubu. Ten mechanizm ma nas uchronić przed napływem różnego rodzaju pseudo dziennikarzy, którzy kolekcjonują przynależność do kolejnych gremiów oraz związane z tym legitymacje. Podobnie ma się sprawa z członkami korporacyjnymi – nie przyjmiemy oferty od każdego, kto się do nas zgłosi. Niech skrajnym przykładem będzie wydawnictwo pism erotycznych. Ani ono nie zostanie członkiem korporacyjnym, ani żaden z jego pracowników, nawet posiadający legitymację prasową, nie zostanie przez nas przyjęty.
Press Cluby w innych krajach uchodzą za bardzo elitarne i zamknięte. Podobnie będzie w Polsce?
Press Cluby - jak sama nazwa wskazuje - to kluby, a nie związki czy stowarzyszenia zawodowe i nie są nigdzie otwarte dla wszystkich. Każdy Press Club jest osobną organizacją, określającą zarówno formę, jak i ramy działania. Jedni rzeczywiście zostawiają wejście do siebie uchylone bardzo wąsko, inni otwierają je szerzej. To, czy Press Club Polska jest organizacją elitarną, niech oceniają inni. Natomiast co do stopnia otwartości plasujemy się pewnie gdzieś pośrodku. Nie przyjmujemy wszystkich, którzy się zgłoszą, ale też droga do nas nie jest najeżona trudnościami nie do pokonania. Jak każda organizacja, zrzeszająca ludzi pod kątem wykonywanej profesji, ograniczamy napływ członków do osób, które faktycznie wykonują zawód dziennikarza lub związany z mediami. Jednocześnie obecni członkowie klubu mają wpływ na to, kto zostanie przyjęty i mogą zgłosić ewentualne zastrzeżenia do kandydatur.
W porównaniu ze składkami członkowskimi np. w SDP, składki w Press Clubie są kilkakrotnie wyższe. Nie jest to zbyt duża bariera?
Nie odnoszę wrażenia, że 30 złotych miesięcznie czyli 360 złotych rocznie dla osoby pracującej zawodowo jako dziennikarz to wysoka kwota. W zamian uzyskuje się prawo do korzystania z infrastruktury klubu (sala klubowa, sala do pracy, sala konferencyjna – wszystkie z bezpłatnym dostępem do bezprzewodowego internetu, czytelnia z codzienną prasą i tygodnikami opinii, bezpłatne napoje ciepłe i zimne), a także prawo do uczestniczenia w wydarzeniach, które organizujemy, zwłaszcza, że tylko część z nich jest otwarta, inne dostępne są wyłącznie dla członków klubu. Po wakacjach planujemy uruchomienie szkoleń, programu stypendiów zagranicznych, wyjazdów studyjnych itd. – wszystkie te propozycje będą kierowane wyłącznie do członków klubu. Ponadto, członkostwo w polskim Press Clubie daje dostęp do blisko 50 press clubów w 27 krajach zrzeszonych w International Association of Press Clubs.
Czy spotkania organizowane w formule off the record mają szansę przyjąć się w Polsce?
Spotkania w formule off the record to bardzo dobra forma wymiany poglądów. Nie ma kamer ani mikrofonów, więc goście, szczególnie politycy, nie muszą się spinać tak, jak przy okazji innych wystąpień publicznych. Z kolei dziennikarze, wiedząc, że z wydarzenia nie przyniosą „newsa” nastawiają się na rozmowę, a nie konferencyjne przesłuchanie. Naszymi gośćmi są nie tylko politycy, choć ostatnie miesiące i przyspieszona kampania wyborcza zaowocowała zaproszeniami dla kandydatów na prezydenta. Gościliśmy także np. rzecznika Episkopatu Polski ks. Józefa Klocha, polonijnego kandydata na gubernatora Illinois Andrew Andrzejewskiego czy ówczesnego prezesa Wspólnoty Polskiej Macieja Płażyńskiego, z którym odbyliśmy długą i bardzo pouczającą dla nas rozmowę na temat sytuacji Polonii – szkoda, że ostatnią – niedługo potem Maciej Płażyński zginął w katastrofie smoleńskiej. Bardzo ważnym i widocznym aspektem naszej działalności są wystawy. Zorganizowaliśmy wystawę fotograficzną Witolda Krassowskiego „Powidoki z Polski”, która promowała album o tym samym tytule. Autor zdjęć i albumu dostał główną nagrodę w konkursie na najlepszą publikację roku. Gościliśmy również wystawę Tomasza Tomaszewskiego „Hades”, ilustrującą życie na Śląsku.
Plany na najbliższy czas?
Wiele. Z rzeczy prozaicznych, ale bardzo ważnych – budujemy porządną stronę internetową. Zamierzamy ponadto uruchomić pierwsze w Polsce narzędzie rozliczania polityków z ich obietnic – szczegóły już niedługo. Trwają ostatnie przygotowania do ogłoszenia dwóch nagród dla dziennikarzy – jedna to kontynuacja bardzo znanej już nagrody, która od tego roku będzie przyznawana w Press Clubie. Rozmawiamy z instytucjami polskimi i zagranicznymi na temat organizacji wyjazdów studyjnych i programów stypendialnych dla dziennikarzy. No i pozyskiwanie funduszy na działalność. Fundacja na razie nie prowadzi działalności gospodarczej i chcielibyśmy ten stan utrzymać jak najdłużej. Jeśli jednak będzie trzeba, pomyślimy i nad tym – do realizacji nawet najszczytniejszych idei potrzeba środków.
Dużo się mówi o nowej ustawie medialnej. Czy zamierzacie też zabrać w tej sprawie głos?
Pracę w zawodzie zacząłem w 1993 roku. Już wtedy mówiło się o konieczności zmiany prawa prasowego. I do dziś się mówi. Naszym zdaniem, uchwalenie nowego prawa prasowego jest jednym z najważniejszych kroków porządkujących sytuację prawną dziennikarzy i mediów. I w tej kwestii niebawem przedstawimy swoje propozycje.
O rozmówcy
Marcin Lewicki jest jednym z fundatorów i prezesem zarządu Fundacji Press Club. Dziennikarz z kilkunastoletnim stażem. Zaczynał w 1992 roku w Tygodniku Akademickim „Audytorium”. Następnie na prawie 10 lat trafił do Radia Wawa, w którym doszedł do stanowiska szefa redakcji informacji. Współtworzył Akademickie Radio „Kampus” Uniwersytetu Warszawskiego. Był korespondentem redakcji polskiej Radia Sweden International. Jest wykładowcą w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z dodatkiem turystycznym „Życia Warszawy”. Współorganizuje Ogólnopolskie Rejsy Dziennikarzy.
Dołącz do dyskusji: Press Club Polska będzie rozliczać polityków
1.Interesy dziennikarzy -nie określono, a natomiast IV władza ma sie "elitarnie konsolidować" w miedzy innymi w oparciu o "korporacyjny rodzaj członkowstwa".
2. wolności słowa nic nie zagraża versus panujacy dyktat pracodawcy.
3.o kondycji dziennikarstwa (głównie ?) stanowi warsztat dziennikarski.
4.Spotkania off the record versus narzędzie do rozliczania obietnic polityków.
A ja myślałem, że dziennikarstwo to służba społeczna, przynajmniej hasłowo.