Od sobotniego popołudnia dominującym tematem w telewizyjnych stacjach informacyjnych, portalach internetowych i części rozgłośni radiowych jest powódź w południowo-zachodniej Polsce. Kanały informacyjne nie pokazały części stałych programów. Na antenach Republiki i wPolsce24 mocno sugerowano, że służby kierowane przez Donalda Tuska nie radzą sobie w walce z żywiołem.
Sytuacja powodziowa w południowo-zachodniej, zwłaszcza w miejscowościach w województwie dolnośląskim położonych nad Nysą Kłodzką i Prudnikiem, zaczęła gwałtownie się pogarszać w sobotę po południu.
Część telewizyjnych stacji informacyjnych transmitowała jeszcze wtedy wiec PiS w Warszawie, natomiast w godzinach wieczornych dominującym tematem stała się powódź. Na antenach rozpoczęły się wydania specjalne, w konsekwencji TVN24 nie wyemitował „Superwizjera”, a TVP info „100 pytań do…”.
Czołowe stacje oprócz obecnych w regionie korespondentów wysłały tam dodatkowych reporterów.
Na antenach TVP Info i TV Republika relacje na temat sytuacji powodziowej trwały całą noc z soboty na niedzielę.
W niedzielę stacje pokazały część swoich stałych cykl publicystycznych, zwłaszcza przed południem i w godzinach południowych (np. „Woronicza 17” i „Redakcja” w TVP Info, „Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii”). Przy czym spora część dyskusji dotyczyła sytuacji powodziowej, a na połowie ekranu pokazywano ujęcia z zalewanych terenów.
TVN24 przeniósł emisję “Kawy na ławę” i “Loży prasowej” do TVN24 BiS, na głównym kanale kontynuując emisję wydania specjalnego. Republika po południu wyemitowała wywiad z Andrzejem Dudą z okazji dożynek.
Po południu i wieczorem z ramówek wypadły kolejne programy niedotyczące sytuacji w kraju: TVP Info nie pokazało premierowego odcinka cyklu „Oko na Europę”, a Republika - „Wywiadu z chuliganem”.
Sytuację powodziową relacjonują również czołowe rozgłośnie radiowe. Polskie Radio na swoich trzech antenach: Jedynce, Trójce i PR24, wprowadziło wspólne „Raporty powodziowe”.
RMF FM “Fakty” zaczął nadawać co pół godziny. W Radiu ZET serwisy informacyjne są co pół godziny, a w TOK FM co 20 minut. Wszystkie rozgłośnie do miejscowości dotkniętych żywiołem wysłały dodatkowych reporterów.
CZYTAJ TEŻ: Fundacja Radia ZET ruszyła z pomocą dla powodzian
Republika i wPolsce24: służby Tuska sobie nie radzą
Mocne wątki polityczne do relacji z sytuacji powodziowych pojawiały się w Republice i telewizji wPolsce24. W pierwszej stacji na „belce” można było przeczytać: „Czechy oferują pomoc Polsce. Służby Tuska nie radzą sobie z ulewnym deszczem”, „Czesi poradzili sobie z powodzią, Polska tonie” oraz „Trwają samoewakuacje mieszkańców. Służby nie zostały przygotowane do akcji ratowniczych”.
Pojawiały się też neutralne informacje, np. „Podtopienia, ewakuacje, stany alarmowe. Tragedie mieszkańców Dolnego Śląska”, „Dwie osoby nie żyją wskutek powodzi w Polsce”, „Most w Głuchołazach został zniszczony przez napór wody”, „Dramatyczna sytuacja powodziowa na południu Polski”. W słowach nie przebierali natomiast niektórzy goście Republiki.
Z kolei w telewizji wPolsce gościli przede wszystkim politycy Zjednoczonej Prawicy i publicyści związany z „Sieciami” i wPolityce, którzy mocno krytykowali działania obozu rządzącego dotyczące sytuacji powodziowej.
Powódź na południu Polski: stan w niedzielę wieczorem
Krytyczna sytuacja powodziowa panuje w Nysie, w Kłodzku mieszkańcy nie mają wody w kranach, odcięty ma być gaz. Zalane miasta zamykają przedszkola, szkoły, sądy. Rząd przygotowuje pomoc finansową dla poszkodowanych i zamierza wprowadzić stan klęski żywiołowej. Są dwie ofiary śmiertelne.
Premier Donald Tusk poinformował w niedzielę po godz. 18., że po konsultacji z odpowiednimi ministrami i służbami zlecił przygotowanie rozporządzenia Rady Ministrów o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej.
Są dwie ofiary śmiertelne powodzi. To mężczyzna z miejscowości Krosnowice w powiecie kłodzkim oraz 42-latek z Bielska-Białej, którego ciało znaleziono w pobliżu potoku. Przyczyną jego śmierci było prawdopodobnie utonięcie.
Krytyczna sytuacja panuje w Nysie. Po zwiększeniu zrzutu wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej woda zalewa ulice miasta. Według relacji widocznych w mediach społecznościowych w niedzielę po południu woda wdarła się też do szpitala powiatowego w Nysie. Nieprzejezdne są oba mosty, według lokalnych mediów miasto jest "odcięcie od świata". Burmistrz Nysy wezwał mieszkańców do samoewakuacji. W specjalnym komunikacie wyjaśnił, że z powodu pęknięcia tamy w Ustroniu Śląskim, zrzut wody z Jeziora Nyskiego zwiększy się z 600 do tysiąca metrów sześciennych wody na sekundę.
W Kłodzku po przerwaniu tamy w Stroniu Śląskim spiętrzona fala powodziowa przechodzi przez rzekę Białą Lądecką i wpada do Nysy Kłodzkiej, której poziom w Kłodzku gwałtownie się podniósł. Woda podnosi się w kolejnych miejscach mocno zalanego miasta. „Pozostały nam jedynie działania ratunkowe” – powiedział PAP burmistrz Kłodzka Michał Piszko. W mieście nie ma wody w kranach, w ciągu kilku godzin najprawdopodobniej zostanie odcięty również gaz.
Głębokość wody w zalanych kwartałach w centrum Kłodzka waha się od 50 cm do 1,5 metra. „Woda przelała się przez wały na ulicy Malczewskiego. Tam jest już ponad 1,5 metra wody. Mieszkańcy, którzy dziś w nocy nie chcieli się ewakuować, są na drugim-trzecim piętrze budynków. Woda wlewa się i zalewa poszczególne części miasta” – powiedział burmistrz. W mieście są miejscami nawet 2 metry wody, a wodowskaz na Nysie Kłodzkiej w Kłodzku wskazuje 684 cm.
W Kotlinie Kłodzkiej i Stroniu Śląskim śmigłowce ewakuują ludność - obecnie są to miejsca, które wymagają największego wsparcia - poinformował minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. TVN24 podał, że płynąca przez Stronie Śląskie woda zniszczyła budynek lokalnego komisariatu policji.
Do Stronia Śląskiego i Lądka Zdroju właściwie nie można dojechać; dostać się tam mogą jedynie służby ratunkowe. Największy niepokój spośród pracujących obiektów hydrotechnicznych budzi obecnie zbiornik Jarnołtówek (w gm. Głuchołazy, woj. opolskie).
Będzie pomoc finansowa dla poszkodowanych
Ministra edukacji Barbara Nowacka napisała w niedzielę w mediach społecznościowych, że jest w kontakcie z kuratorami oświaty, które we współpracy z wojewodami "monitorują sytuację w szkołach i placówkach oświatowych. Wspólnie podejmują decyzje o zawieszanych punktowo lekcjach na najbliższe dni" - poinformowała.
Dolnośląskie i opolskie kuratorium oświaty zaapelowały o zapewnienie bezpieczeństwa uczniom i pracownikom szkół. Władze kolejnych miejscowości z terenów objętych kataklizmem podejmują decyzje o zawieszeniu zajęć w szkołach, przedszkolach i żłobkach. W Jeleniej Górze będą one zamknięte w poniedziałek i wtorek, podobnie jak wszystkie szkoły w powiecie nyskim. W Kłodzku placówki mają być nieczynne do odwołania.
Odwołane zostały też zaplanowane na poniedziałek rozprawy i posiedzenia w sądach rejonowych w Nysie, Prudniku i Kłodzku - poinformowała Karolina Wasilewska, rzeczniczka prasowa ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Rząd przygotowuje pomoc finansową dla poszkodowanych. Premier Donald Tusk zlecił ministrowi finansów przygotowanie środków na pomoc doraźną i usuwanie skutków powodzi. Wypłatę zasiłków koordynować będą wojewodowie, a wypłacać je będą gminy.
"Jeszcze wczoraj zostali zobowiązani przeze mnie, by jak najszybciej i w maksymalnie uproszczony sposób doprowadzić do wypłaty zasiłków" - powiedział w niedzielę w Katowicach minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński przekazał w niedzielę PAP, że na informacje na temat szczegółowych zasad wypłaty zasiłków trzeba jeszcze poczekać.
Przedstawiciele rządu i służb powtarzali apele do mieszkańców zagrożonych terenów o zgodę na ewakuację. W związku z przebiciem wału w Jarnołtówku straż pożarna wystosowała taki apel do mieszkańców Moszczanki i Łąki Prudnickiej, ewakuować powinni się też mieszkańcy Pokrzywnej, Jarnołtówka i części Prudnika.
Tomasz Siemoniak ocenił w niedzielę, że "nieracjonalnie dużo osób odmawia ewakuacji". Zapewnił, że policja chronić będzie pozostawiony dobytek. Ma to się odbywać m.in. z wykorzystaniem patroli nadzorujących sytuację z powietrza.
Dolnośląska organizacja Ekostraż zwróciła uwagę, że woda zalewa nie tylko domy, ale też schroniska i ośrodki rehabilitacji zwierząt. Zaapelowała, by podczas ewakuacji nie zapominać o zwierzętach. "Nie pozostawiajcie ich na pastwę żywiołu! Powiedzcie swoim sąsiadom, by pościągali psy z łańcuchów, wyciągnęli z kojców i również je ewakuowali" - napisali jej przedstawiciele w wydanym w niedzielę oświadczeniu. Zagrożone są też dzikie zwierzęta, m.in. jeże.
Powódź wywołał niż genueński
Z żywiołem walczą również inne kraje, które są w zasięgu niżu genueńskiego. Z godziny na godzinę sytuacja powodziowa w Austrii staje się coraz trudniejsza. Eksperci przewidują, że intensywne opady deszczu i śniegu potrwają co najmniej do poniedziałku lub wtorku. W niektórych miejscach w ciągu doby ma spaść nawet do 200 mm opadów.
W Rumunii znaleziono w niedzielę piątą ofiarę śmiertelną powodzi. Trwa walka ze skutkami żywiołu. Kataklizm dotknął ponad 20 tys. mieszkańców okręgu gałackiego - podał Inspektorat Generalny ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
W Czechach na terenach powodziowych zaczęły pod wpływem naporu wody rozpadać się domy. W całym kraju ewakuowano ponad 10,5 tysiąca mieszkańców zagrożonych terenów.